W niedzielę rano na trasie kolejowej Warszawa-Dęblin doszło do niebezpiecznego zdarzenia w pobliżu miejscowości Życzyn. Maszynista wyhamował pociąg tuż przed wyrwą w torach. Telewizja Republika jako pierwsza podała, że w pobliżu miejsca zdarzenia znaleziono długi przewód elektryczny ciągnący się do pobliskiego parkingu. Wstępne ustalenia wskazywały na użycie materiałów wybuchowych. Dzień wcześniej, około godziny 21, policja otrzymała informację o eksplozji w tamtym rejonie.
Właśnie w kontekście tych dramatycznych wydarzeń niemal od razu pojawiły się pytania, czy policja odpowiednio zareagowała na sobotnie zgłoszenie głośnego huku, które - jak się później okazało - było związane z aktem sabotażu na infrastrukturze kolejowej.
Z informacji przekazanych przez policję, jak i opierając się na faktach - po tym, jak policja udała się na miejsce huku, nie podjęto żadnych działań. Pociągi kursowały dalej.
A więc w skrócie - około godz. 21 nastąpiła eksplozja, o 21:40 policja otrzymała zgłoszenie o wybuchu. Od tamtej pory, mimo interwencji policji, wedle rozkładu przejechało trasą kilka (prawdopodobnie osiem) pociągów z pasażerami.
Następnego dnia - po tym, jak zdarzenie obok Garwolina ujrzało światło dziennie - w pobliżu miejscowości Gołąb w powiecie puławskim na Lubelszczyźnie, z powodu uszkodzonej linii kolejowej, do gwałtownego hamowania został zmuszony maszynista pociągu wiozącego 475 pasażerów.
Kierwiński zapytano o liczbę pociągów
Choć koalicja 13 grudnia chce za wszelką cenę udowodnić, że trzyma rękę na pulsie w kontekście aktów dywersji w Polsce, to nasz portal ujawnił, kto konkretnie za nimi stał.
W środę ujawniliśmy jako pierwsi, nazwisko rosyjskiego agenta Jewhenija Iwanowa. Inne media podały, że drugi sabotażysta to Ołeksandr Kononow. Można przypuszczać, że to Iwanow był kierującym operacją na terenie Polski. Miał wcześniej duże doświadczenie w akcjach sabotażowych na Ukrainie.
Co dalej? Jak przebiega śledztwo? Wczoraj na antenie TVP Info Marcin Kierwiński, szef MSWiA został zapytany o to, ile dokładnie pociągów przejechało trasą - gdy było już po wybuchu.
Co odpowiedział kierujący resortem spraw wewnętrznych i administracji?
Nie sprawdzałem tych danych. Z tego, co wiem, to 8 lub 9 tych pociągów.
– brzmiała odpowiedź.
Blisko tydzień od sabotażu na kolei, a minister @MKierwinski nawet nie sprawdził rozkładu jazdy by sprawdzić ile pociągów przejechało po wyrwie. 🤯
— Michał Dworczyk (@michaldworczyk) November 20, 2025
Dawno takiej kompromitacji nie widziałem. pic.twitter.com/LUb0VFs504
Prawie tydzień od ataku.
— 🇵🇱 Paweł Jabłoński (@paweljablonski_) November 21, 2025
– Ile pociągów przejechało po wysadzonych torach?
– Yyy, chyba osiem, może dziewięć...? Nie wiem, NIE SPRAWDZAŁEM...@MKierwinski, minister rządu @donaldtusk odpowiedzialny za nasze bezpieczeństwo.
🤯pic.twitter.com/sLFCoE0Skj