Bojkot wyborów to rezygnacja z praw obywatelskich - ocenił w niedzielę niezależny kandydat na prezydenta Szymon Hołownia, odnosząc się do wezwania kandydatki Koalicji Obywatelskiej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. - To władza powinna zrezygnować z szaleństwa i przełożyć wybory, a nie obywatele ze swoich praw - dodał.
W niedzielę Kidawa-Błońska w opublikowanym na Facebooku liście otwartym stwierdziła, że zaplanowane na 10 maja wybory prezydenckie nie powinny się odbyć. W przeciwnym razie - wezwała obywateli do bojkotu głosowania.
"Jeśli (wybory) się odbędą, apeluję do wszystkich, wyborców, aby w nich nie uczestniczyli. Jeśli nie można inaczej, niech odpowiedzią na nieodpowiedzialność władzy będzie powszechny bojkot"
- podkreśliła Kidawa-Błońska. Jej zdaniem "wybory powinny się odbyć wtedy, kiedy będzie to możliwe i bezpieczne dla ludzi".
Hołownia, komentując na Twitterze list Kidawy-Błońskiej, zgodził się z kandydatką KO, że zaplanowane na 10 maja wybory nie powinny się odbyć. Zaznaczył jednak, że bojkot to rezygnacja z praw obywatelskich.
"To władza powinna zrezygnować z szaleństwa i przełożyć wybory, a nie obywatele ze swoich praw" - stwierdził Hołownia. "Należy działać wspólnie, a nie odrębnie się poddawać. Byłem i jestem gotów do rozmowy z innymi kandydatami"
- oświadczył.