Szymon Hołownia ogłosił w Gdańsku, że zamierza ubiegać się o urząd prezydenta w wyborach w 2020 roku. Scena polityczna jego deklarację przyjęła jednak z dużym sceptycyzmem. Przedstawiciele niemal wszystkich opcji politycznych przyznają, że nie dają Hołowni dużych szans na osiągnięcie swoich celów. Wskazują m.in. na brak politycznego zaplecza.
Piotr Zgorzelski z PSL komentując deklarację Szymona Hołowni ocenił, że etykieta celebryty nie pomoże mu w dotarciu do szerokich mas wyborców.
- Za bardzo kandydaturze tej nie wróżę powodzenia
- powiedział.
Poseł podkreślił, że bez poparcia elektoratu pozamiejskiego trudno jest wygrać wybory.
- A nie widzę z tych wstępnych deklaracji pana Hołowni jakiegoś pomysłu na komunikowanie się z tzw. prowincją. Będzie pewnie trudno mu przekroczyć rogatki dużych miast, gdzie z pewnością będzie zbierał poparcie
- zaznaczył.
Zgorzelski dodał, że starty celebrytów w wyborach w początkowej fazie wzbudzają zainteresowanie i dają pewne poparcie.
- Jednak podczas kampanii, kiedy potrzebne jest zaangażowanie setek, a nawet tysięcy ludzi, to tacy kandydaci mają w naturalny sposób kłopot
- zaznaczył polityk.
Jego zdaniem struktury partii są pomocne w wyborach. Zauważył przy tym, że kandydaci pozapartyjni, obywatelscy nie odnosili sukcesów w minionych wyborach.
Wiceszef Platformy Obywatelskiej Tomasz Siemoniak zaznaczył, że scena polityczna jest obecnie mocno zabudowana partiami, w ostatnich wyborach parlamentarnych była wysoka frekwencja, a inicjatywy w rodzaju Bezpartyjnych Samorządowców nawet nie były w stanie zebrać podpisów.
- Jestem jak najdalszy od jakiegoś minimalizowania czy lekceważenia kandydata, ale to nie jest tak, że automatycznie jest zapotrzebowanie na coś nowego
- podkreślił Siemoniak. Przyznał, że Szymon Hołownia jest sympatyczną postacią, pokazującą "katolicyzm od ciekawej, trochę innej strony" i na pewno może niektórym ludziom odpowiadać.
- Wydaje mi się jednak, że bardzo szybko zderzy się z realiami kampanii wyborczej i Polski powiatowej
- podkreślił polityk PO.
- Do prowadzenia kampanii wyborczej w tzw. Polsce powiatowej potrzebne są bowiem struktury
- dodał.
- Kampania wyborcza to nie tylko wielkie ogólnokrajowe pomysły, ale trzeba mieć w każdej miejscowości kogoś, kto rozda ulotki, namówi, powiesi na płocie baner itd.
- zaznaczył Siemoniak.
Radosław Fogiel z Prawa i Sprawiedliwości odnosząc się do deklaracji Hołowni powiedział, że nie jest ona dla niego niespodzianką. Zwrócił uwagę, że w ostatnich tygodniach dziennikarz "dawał dobitnie do zrozumienia", że zamierza ogłosić swój start w wyborach prezydenckich.
Zdaniem polityka PiS, przemówienie Hołowni "nie było wystąpieniem prezydenckim".
- Tak naprawdę nie wyszedł z formatu prezentera telewizyjnego. Padło kilka banalnych stwierdzeń, żeby każdy usłyszał coś miłego, co chciałby usłyszeć
- ocenił Fogiel.
Podkreślił też, że nie postrzega Hołowni w kategorii zagrożenia dla prezydenta Andrzeja Dudy.
- Jednak naturalnie nie lekceważymy żadnego z kandydatów. Wszystkich będziemy poważnie traktować
- zapewnił polityk.
Według Fogla najważniejsza będzie debata merytoryczna w trakcie kampanii wyborczej. Jak dodał, pierwszym poważnym sprawdzianem dla Hołowni będzie zgromadzeni wymaganej liczby podpisów poparcia przy zgłaszaniu kandydatury.
- To jest pewna weryfikacja. A kandydatowi, który poza poparciem mediów nie ma realnego zaplecza, może być trudno
- wskazał.
Sceptycznie do kandydatury Hołowni podchodzi również lewa strona sceny politycznej.
- Kandydatem na prezydenta w Polsce może ogłosić się każdy, nawet celebryta
– komentuje szef klubu parlamentarnego Lewicy Krzysztof Gawkowski.
- Podczas wyścigu prezydenckiego i kampanii wyborczej trzeba przejść szybką przemianę z celebryty na polityka i opowiedzieć swoją historię, i historię swoich poglądów
– dodał.
Stwierdził, że polityk, w przeciwieństwie do celebryty, musi być wyrazisty, by wygrywał.
- Pan Hołownia dzisiaj ogłasza swoje poglądy, ale to nie znaczy, że udziela odpowiedzi na najtrudniejsze pytania. Nie daję tej kandydaturze dużych szans
– dodał.
Gawkowski nie obawia się też, że Szymon Hołownia odbierze głosy kandydatowi Lewicy.