To już pewne - Szymon Hołownia będzie kandydatem na prezydenta RP. Ogłosił to podczas dzisiejszego spotkania w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. Jednym z jego najważniejszych postulatów będzie... "przyjazny rozdział Kościoła od państwa".
- W ostatnich tygodniach Szymon Hołownia wzbudził tyle zainteresowania, ile nie wzbudził żaden inny polityk
- rozpoczął prowadzący spotkanie, które odbywało się w Gdańsku. Już te słowa dały dużo do myślenia, gdyż umiejscowiły Hołownię w gronie polityków. Stało się jasne, co za chwilę zostanie ogłoszone. Później zgromadzeni obejrzeli film, w którym padło pytanie: Czy prezydentem Polski może być ktoś, kto nie zajmował się wcześniej polityką?
Według danych, jakie przedstawiono, 73 procent Polaków uważa, że prezydent Polski nie musi być związany z żadną partią polityczną. Później na scenę wszedł sam Szymon Hołownia.
- Dobrze pamiętam, co działo się tu prawie rok temu, gdzie we mnie, ale i myślę, że w tysiącach Polaków coś pękło. Kiedy widzieliśmy, że na scenie największej fabryki dobra Polak zabija Polaka. To zaczęło pękać już wcześniej, po Smoleńsku, po tym, co zaczęło się z nami dziać po tej katastrofie (...) W szoku nigdy nie można zostać. Gdańsk to wspaniałe, polskie, otwarte na świat miasto, ma w swoim herbie wspaniałą dewizę: bez zuchwałości, ale i bez lęku. Na co mam czekać? Co musi się jeszcze stać żeby porzucić wygodną kanapę recenzenta rzeczywistości?
- mówił.
- Wiem w jakim świecie żyję. W świecie miliona szans, genialnego postępu, internetu. Ale też w takim, w którym zabraknie wody w rzekach (...) Doskonale słyszę to, co mówicie na moich spotkaniach autorskich. Otwieracie internet, włączacie radio, włączacie telewizor, słuchacie rozmów przy świątecznym stole. Wojna, potrzask, nie ma wyjścia, wszyscy obrażeni, wszyscy skrzywdzeni! Dlaczego nie możemy być różni, a nie równi?
- zapytał.
Hołownia mówił też o "wspaniałym wykładzie Olgi Tokarczuk", Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy czy o Polakach, którzy nie chodzą na wybory, bo "partie zajęte są tym, kto będzie przewodniczącym czy komu dać jedynkę na liście". Dodał również, że "lepszy świat nie powstanie z gadania".
- Polityka to jedno z narzędzi robienia tej zmiany. Dobra polityka nie jest o demonstrowaniu siły, ale o tym, żeby pomagać ludziom odkrywać moc, jaka w nich tkwi. Chcę takiej polityki, bo chcę takiej Polski
- podkreślił.
Wśród swoich najważniejszych postulatów wymienił... "przyjazny rozdział Kościoła od państwa". Jak stwierdził, robi to, "jako katolik".
Po czym ogłosił: "Na początku przyszłego roku zostaną ogłoszone wybory mające wyłonić spośród nas przyszłego prezydenta RP. Chcę w nich kandydować".