Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Groził zamachem w szpitalu - gdy leczony był tam J. Kaczyński. Dzwonił z Francji, właśnie wpadł!

Jak dowiedział się portal niezalezna.pl, mężczyzna zatrzymany w związku z wywołaniem fałszywego alarmu w szpitalu w Warszawie swoim działaniem doprowadził do szeroko komentowanej w mediach akcji prowadzonej w placówce przy przy ul. Szaserów. Z naszych ustaleń wynika, że mężczyzna fałszywy alarm wywołał dokładnie wtedy, gdy w szpitalu przebywał prezes PiS Jarosław Kaczyński.

policja.waw.pl

Policjanci stołecznego wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw ustalili i zatrzymali podejrzanego o wywołanie alarmu bombowego w jednym z warszawskich szpitali. Jak dowiedział się portal niezalezna.pl chodzi o fałszywy alarm w szpitalu przy ul. Szaserów w Warszawie. Z naszych ustaleń wynika, że mężczyzna informował o rzekomo podłożonej bombie w czasie, gdy w szpitalu przebywał prezes PiS Jarosław Kaczyński. Do zdarzenia doszło 11 maja. Jak się okazało, dwa połączenia telefoniczne do szpitala z informacją, że w obiekcie został podłożony ładunek wybuchowy, wykonane zostały z terenu Francji. Mężczyźnie grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
 
O samym alarmie szeroko informowały media. Pojawiło się na ten temat sporo manipulacji i fake newsów.

„Pacjenci i odwiedzający, którzy chcieli wejść na teren szpitala przy ul. Szaserów w Warszawie zostali odprawieni z kwitkiem” – informował wówczas portal wp.pl. Na Twitterze larum podnieśli m.in. Tomasz Lis, redaktor naczelny „Newsweeka” oraz Jacek Nizinkiewicz z „Rzeczpospolitej”. Prawda okazała się jednak zupełnie inna, a z dętej sensacji nie pozostało nic. Jak się okazało, w szpitalu wywołano fałszywy alarm bombowy.  Nie mieliśmy wówczas wątpliwości, że celowo pominęli oni informację o alarmie bombowym w szpitalu, wprowadzając tym samym w błąd opinię publiczną.

CZYTAJ WIĘCEJ: Mistrzowie manipulacji! Podnieśli larum, że „nie można wejść do szpitala, w którym przebywa Kaczyński”. Prawda okazała się zupełnie inna
 
Jak informuje policja w oficjalnym komunikacie, ewakuacja kilku oddziałów jednego z warszawskich szpitali, w tym pacjentów objętych intensywną opieką lekarską była efektem fałszywego alarmu bombowego.

- W godzinach popołudniowych pracownicy szpitala odebrali dwa telefony z informacją o podłożeniu na terenie ich obiektu ładunku wybuchowego. Natychmiast na miejsce zostały wezwane służby ratunkowe, w tym policyjni pirotechnicy, którzy po ewakuacji pacjentów z budynku, przystąpili do sprawdzenia szpitala.  Kilkugodzinna akcja pirotechników nie potwierdziła, aby w obiekcie zostały umieszczone materiały wybuchowe. Zarówno pacjenci, jak i personel szpitala mogli wrócić na oddziały – relacjonuje przebieg całej akcji biuro prasowe stołecznej policji.


Policjanci wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw Komendy Stołecznej Policji próbowali ustalić osobę odpowiedzialną za wywołanie fałszywego alarmu. Jak się dowiadujemy, dzięki najnowszym technikom policyjnym stołeczni funkcjonariusze namierzyli osobę mogącą mieć związek z tym zdarzeniem. Z ich ustaleń wynikało, że połączenia były wykonane z terenu Francji.
 

- Kiedy mężczyzna, obywatel Polski na stałe mieszkający we Francji, przyjechał do Polski został natychmiast zatrzymany. W toku wykonywanych czynności procesowych przy 46-latku został zabezpieczony telefon komórkowy, z którego 11 maja łączono się ze szpitalem.  Nadzorujący śledztwo prokurator Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga przedstawił mężczyźnie zarzut dotyczący wywołania alarmu bombowego wiedząc, że zagrożenie nie istnieje oraz wystąpił do sądu z wnioskiem o areszt dla 46-latka. Decyzją sądu mężczyzna został tymczasowo aresztowany – informuje stołeczna policja.

 



Źródło: niezalezna.pl, policja.waw.pl

#Jarosław Kaczyński #szpital na Szaserów #szpital #alarm bombowy #policja

redakcja