Niezwykłe poruszenie w szeregach opozycji wywołał złożony prze PiS projekt nowelizacji m.in. przepisów o ustroju sądów i Sądzie Najwyższym. Marszałek Senatu Tomasz Grodzki stwierdził wprost, że oczekuje, iż projekt zmian w przepisach o ustroju sądów „nie przejdzie przez Sejm w proponowanym kształcie”. Stawia nawet ultimatum. Jeśli projekt przejdzie procedurę legislacyjną w Sejmie w obecnym kształcie, marszałek zapowiada że przed Senatem „będzie zadanie obrony trójpodziału władzy”.
Posłowie PiS złożyli w czwartek wieczorem obszerny projekt nowelizacji przepisów o ustroju sądów i Sądzie Najwyższym, a także o sądach administracyjnych, wojskowych i prokuraturze. Projekt ma dyscyplinować sędziów, którzy przekraczają swoje uprawnienia.
Znaczna część projektu to zmiany odnoszące się do sędziowskiego samorządu. Jeden z dodanych w projekcie przepisów do ustawy o ustroju sądów głosi, że „przedmiotem obrad kolegium i samorządu sędziowskiego nie mogą być sprawy polityczne, w szczególności zakazane jest podejmowanie uchwał wyrażających wrogość wobec innych władz Rzeczypospolitej Polskiej i jej konstytucyjnych organów, a także krytykę podstawowych zasad ustroju RP”.
Zmiany dotyczące Sądu Najwyższego zakładają m.in. poszerzenie kompetencji Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych o rozstrzyganie spraw w przypadku procesowego kwestionowania statusu sędziego lub jego uprawnienia do sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Zgodnie z projektem noweli izba ta będzie rozpoznawać też wnioski lub oświadczenia o m.in. wyłączenie sędziego, które obejmują zarzut braku niezależności sądu lub niezawisłości sędziego. Zmiana obejmuje też procedurę wyboru I Prezesa SN.
Marszałek Senatu, komentując projekt dla TVN24 powiedział, że termin, w którym PiS poinformował o projekcie został przez tę partię wybrany „z rodzajem szyderczego wdzięku na 13 grudnia, z datą, która każdemu Polakowi kojarzy się z wprowadzeniem stanu wojennego”.
Dla mnie najistotniejsze jest to, że te projekty - które mam nadzieję, że co roztropniejsi ludzie na prawicy, albo wycofają, albo przynajmniej mocno zmodyfikują - nie wejdą pod obrady Sejmu. Ponieważ w mojej wstępnej ocenie jest to ostateczne zrujnowanie trójpodziału władzy.
- oświadczył Grodzki.
Jak zaznaczył, władze ustawodawcza, sądownicza i wykonawcza powinny współpracować, a jednocześnie być od siebie niezależne.
Najwyraźniej nie umiemy tego robić, albo musimy się mocniej tego uczyć. Dlatego, jeśli ta ustawa zostanie uchwalona przez Sejm - a mam ciągle nadzieję, że nie - przed Senatem będzie ogromne zadanie obrony tego fundamentu demokracji, jakim jest trójpodział władzy.
- zapowiedział marszałek Grodzki.
Dalej marszałek Senatu przekonywał, że to władza sądownicza jest... „brutalnie atakowana”.
Proszę sobie wyobrazić, co by było gdyby to sędziowie tak atakowali władzę ustawodawczą czy wykonawczą. Nie rozumiem, czemu władza sądownicza jest tak brutalnie atakowana od miesięcy, mojej zgody na to nie ma.
- grzmiał Grodzki.