– Nasz rząd w pełni respektuje prawo UE, TSUE ma uprawnienia, by oceniać zgodność ustaw z prawem wspólnotowym. Nie ma uprawnienia, by ingerować w porządek konstytucyjny – wyjaśnił w rozmowie z PAP wicepremier Jarosław Gowin, pytany o działania Trybunału Sprawiedliwości UE ws. pytań prejudycjalnych.
Wicepremier Jarosław Gowin, w wywiadzie dla tygodnika "Do Rzeczy" zasugerował, że jeżeli TSUE "dopuści się precedensu i usankcjonuje zawieszenie prawa przez Sąd Najwyższy", to rząd może zignorować ewentualne orzeczenie Trybunału "jako sprzeczne z traktatem lizbońskim oraz z całym duchem integracji europejskiej".
W rozmowie z PAP wyjaśnił jednak, że "rząd w pełni respektuje prawo Unii Europejskiej".
Jedną z jego podstawowych zasad jest podział kompetencji na dwie kategorie – te regulowane na poziomie unijnym, i te zarezerwowane dla państw członkowskich. Przepisy dotyczące ustroju sądownictwa należą do tej drugiej kategorii – i mamy nadzieję, że wszystkie instytucje unijne będą ten podział respektować. TSUE ma uprawnienia, by oceniać zgodność ustaw z prawem wspólnotowym. Nie ma natomiast uprawnienia, by ingerować w porządek konstytucyjny państw członkowskich. Polska Konstytucja nie przewiduje procedury "zawieszania" ustaw, jaką chcieliby zastosować niektórzy sędziowie Sądu Najwyższego – powiedział.
Jednocześnie zauważam, że dialog, jaki prowadzimy z instytucjami europejskimi na temat reformy sądownictwa i różnice poglądów w tym zakresie, nie są w UE niczym nadzwyczajnym. Te różnice są czasami tak daleko idące, że kontrowersji nie kończą nawet rozstrzygnięcia TSUE. W tej chwili ok. 50 wyroków TSUE nie jest wykonywanych przez państwa członkowskie. Wśród tych krajów nie ma Polski. Należy zaznaczyć, że różnice ocen i poglądów pomiędzy krajami UE w wielu sprawach często fundamentalnych dla przyszłości UE, są naturalną konsekwencją faktu, że UE jest organizacją demokratyczną, niewykluczającą w żadnym wypadku tego typu dyskusji. Pojawiające się tego typu sytuacje nie oznaczają jednak, że którykolwiek z partnerów kwestionuje sam projekt europejski i sens uczestnictwa w nim. Tak jest również w przypadku Polski. Insynuacje ze strony demagogicznej części opozycji jakoby nasze odmienne stanowisko w zakresie reformy sądownictwa było zapowiedzią wyjścia Polski z UE, są niedorzeczne. Formułowanie tego typu poglądów w przestrzeni publicznej jest nie tylko nieuprawnione i szkodzące wizerunkowi Polski, ale wynika również z niskich pobudek, tj. budowania nieuzasadnionych obaw wśród Polaków dla realizacji własnego interesu politycznego – mówił.