Po wtorkowej wypowiedzi Andrzeja Dudy podczas posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego odezwały się ze strony "nadzwyczajnej kasty" liczne głosy oburzenia. Dziś na antenie TVN wypowiedziała się w tej sprawie również Małgorzata Gersdorf. - Może nasza wyobraźnia już nie sięga tego, co władza może z nami zrobić. Toga zawsze ugnie się przed bagnetem - mówiła w alarmistycznym tonie Gersdorf.
We wtorek podczas corocznego publicznego posiedzenia Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Trybunału Konstytucyjnego prezydent Andrzej Duda krytycznie odniósł się grupy sędziów, którzy - po wydaniu przez Trybunał Sprawiedliwości październikowego postanowienia ws. środków tymczasowych, w tym zawieszenia stosowania przepisów ustawy o SN dotyczących przechodzenia sędziów w stan spoczynku - powrócili do Sądu Najwyższego i, uznając, że stali się na powrót sędziami czynnymi, podjęli funkcje, które wcześniej pełnili jako czynni sędziowie oraz zaczęli wydawać wewnętrzne akty prawne i zarządzenia.
Prezydent mówił też m.in., że jeżeli mamy do czynienia z sytuacją, w której "znaczące postacie polskiego wymiaru sprawiedliwości (...) w sposób otwarty naruszają obowiązujące przepisy prawne, naruszają przepisy konstytucyjne, lekceważą przepisy ustawowo obowiązujące, to mamy do czynienia z anarchią wywoływaną przez przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości".
"Mamy sytuację, w której pewna grupa elity sędziowskiej uważa się za bezkarną i za taką, której polskie prawo nie obowiązuje, tylko dlatego, że im się nie podoba"
- stwierdził prezydent.
Na wystąpienie prezydenta Dudy zareagowali wczoraj sędziowie Sądu Najwyższego. Wystosowali specjalne oświadczenie, pod którym podpisał się Michał Laskowski, rzecznik SN.
Odnosząc się do słów prezydenta Gersdorf powiedziała dzisiaj w TVN24, że nie czuje się anarchistką.
"Jestem zażenowana tymi słowami. Myślę, że pan prezydent przesadził, co najmniej. Ale ponieważ wszyscy przedstawiciele Kancelarii Prezydenta powtarzają to, i to już od rana, że działamy wbrew prawu, to to jest chyba jednak zamierzone. To nie był jakiś taki lapsus, czy zdenerwowanie pana prezydenta"
- mówiła.
Dopytywana, czy była zaskoczona słowami Andrzeja Dudy, odpowiedziała, że prezydent zaskakuje ją "dość często". "Ale tu jestem zażenowana tymi słowami, ponieważ absolutnie żaden z sędziów ani prezesi sądów, ani ja, nie przekroczyliśmy prawa" - powiedziała Gersdorf.
"To stwierdzenie, że nie stosujemy się do prawa, do konstytucji, to chyba wynika z takiego niezrozumienia tego, że jesteśmy członkiem Unii, że obowiązują nas orzeczenia Trybunału w Luksemburgu i że takie orzeczenie (...) zabezpieczające (wydane przez TSUE), już to pierwsze, nakazywało wszystkim organom państwa dostosować się do tego orzeczenia"
- dodała.
Jak zaznaczyła, wydane w październiku orzeczenie TSUE, zostało potwierdzone w poniedziałek, 17 grudnia. "W tym nowym orzeczeniu z 17 grudnia Trybunał w Luksemburgu wyraźnie powiedział, że wszyscy mają się do tego dostosować, że to jest orzeczenie samowykonalne. W trakcie rozprawy też to było przez sędziów w Luksemburgu podkreślane" - powiedziała Gersdorf.
Na pytanie, czy słowa prezydenta mogą mieć dalsze konsekwencje, np w postaci postępowań dyscyplinarnych, czy prokuratorskich odpowiedziała: "życie jest tak bogate w zaskakujące scenariusze, że można sobie wyobrazić każdy z tych scenariuszy".
"Można sobie wyobrazić, że będzie wszczęte postępowanie dyscyplinarne wobec mnie i prezesów. Można sobie wyobrazić, że prokuratura zostanie zawiadomiona o popełnieniu przestępstwa urzędniczego na przykład. Można sobie to wszystko wyobrazić, bo to się dzieje. Jeżeli wszczyna się postępowania dyscyplinarne za to, że sędziowie pytają Trybunał w Luksemburgu, zadają pytania prejudycjalne, no to wszystko sobie można sobie wyobrazić"
- powiedziała Gersdorf.
"A może nawet i więcej. Może nasza wyobraźnia już nie sięga tego, co władza może z nami zrobić. Toga zawsze ugnie się przed bagnetem, ale to nie jest dobre rozwiązanie i myślę, że należałoby powrócić do jakichś łagodniejszych metod"
- dodała.