Od 1 stycznia dane najgroźniejszych ok. 800 przestępców seksualnych zamieszczone są w jawnym rejestrze przestępców seksualnych, na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości. Jeden ze znajdujących się w rejestrze pedofilów chce, by sąd usunął go z tej listy. Powód? Wierzyć się nie chce. Gwałciciel argumentuje to… dobrem dziecka.
Rejestr na stronie Biuletynu Informacji Publicznej MS składa się z dwóch części: ogólnodostępnej (rejestr publiczny) i z dostępem ograniczonym, z którego mają korzystać przedstawiciele organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, a także instytucji zajmujących się opieką nad dziećmi.
W części ogólnodostępnej są imiona i nazwiska oraz fotografie prawie 800 skazanych prawomocnie pedofilów, którzy dopuścili się gwałtów na dzieciach poniżej 15. roku życia, a także pedofilów-recydywistów oraz sprawców gwałtów ze szczególnym okrucieństwem - których wyroki nie uległy zatarciu. Są tam też dane o miejscowościach, w jakich te osoby przebywają oraz o rodzaju, dacie i miejscu przestępstwa; o ewentualnej przerwie w karze czy warunkowym zwolnieniu skazanego.
Z tej części rejestru można korzystać bez konieczności logowania. Strona umożliwia wyszukiwanie danych po nazwisku albo nazwie miejscowości.
Znajduje się w nim m.in. Mateusz W. skazany w 2010 roku na pięć i pół roku więzienia za zgwałcenie dziesięcioletniego chłopca. Mężczyzna chce, by sąd usunął jego dane z rejestru. Powodem ma być dobro dziecka, które brutalnie skrzywdził.
Jak podaje „Super Express” zwyrodnialec uważa, że jego życie jest zagrożone. W liście do sądu podał, że grożono mu śmiercią.
Pedofil twierdzi też, że upublicznianie jego danych osobowych może prowadzić do ujawnienia danych osobowych pokrzywdzonego
– poinformował Marek Nowak, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu.
Gwałciciel odsiedział cztery lata w więzieniu. Teraz bezterminowo przebywa w szpitalu dla nerwowo i psychicznie chorych w Starogardzie Gdańskim.
W. w 2010 zaatakował 10-letniego chłopca, który wychodził z kościoła. Dusił dziecko, bił pięściami w brzuch, kazał się rozebrać i następnie zgwałcił. Zatrzymano go tego samego dnia. W jego domu znaleziono „ogromny zbiór zdjęć i filmów z pornografią dziecięcą, na których widać małe dzieci krzywdzone przez dorosłych” – czytamy w tabloidzie.
W toku śledztwa ustalono też, że Mateusz W. włamał się do miejscowej szkoły i ukradł kilkanaście par butów dziecięcych.
Kładąc się spać, układał je obok siebie na poduszce i przytulał się do nich
– pisze se.pl.
Wniosek pedofila tarnobrzeski sąd ma rozpatrzyć 29 stycznia.