- Biuro zostało sprawdzone. Nie znaleziono ładunku wybuchowego ani żadnych podejrzanych przedmiotów
– poinformował Kamil Karbowniczek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Do biura PO w Lublinie około godz. 11 przyszedł mail z informacją, że w budynku „podłożono ładunek wybuchowy, który wkrótce eksploduje”. Karbowniczek powiedział, że kiedy na miejsce przyjechały specjalistyczne służby, znajdujące się biurze osoby już opuściły pomieszczenie.
Do podobnej sytuacji w biurach PO w Lublinie i w innych miastach doszło 24 stycznia. Wtedy również nie znaleziono żadnych ładunków wybuchowych.
Policja ustala także, kto poinformował dziś o podłożeniu materiału wybuchowego przed biurem senatorskim Marka Martynowskiego z PiS w kamienicy w centrum Płocka. Przeszukano cały budynek, w którym mieszczą się także m.in. biura Regionu Płockiego NSZZ „Solidarność” oraz prywatne mieszkania.
- Czynności na miejscu zostały zakończone. Nie znaleziono materiałów wybuchowych – powiedziała dziś po południu rzeczniczka płockiej policji Marta Lewandowska. - Ustalamy sprawcę fałszywego alarmu - dodała.
Jak powiedział senator PiS Marek Martynowski, informację o podłożeniu materiału wybuchowego przed jego biurem przekazał pocztą internetową anonimowy autor.
- Może ktoś myślał, że robi dowcip. Dla mnie, dla pracowników i okolicznych mieszkańców, to nieodpowiedzialne, głupie działanie. Mam nadzieję, że policji uda się ustalić tego kogoś
- powiedział Martynowski.
Policja poinformowała, że wiadomość o możliwości podłożenia materiału wybuchowego otrzymała z Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Na miejsce skierowano pirotechników z psem wyszkolonym do poszukiwań materiałów wybuchowych. W tym czasie budynek opuściło 6 osób.
Na czas przeszukania kamienicy zamknięto dla ruchu samochodowego i pieszego okoliczne ulice, w tym koło znajdującego się w pobliżu Urzędu Miasta Płocka. Na miejsce wezwano wozy straży pożarnej, straży miejskiej i karetkę pogotowia ratunkowego.
Również dziś kolejny anonimowy list z pogróżkami otrzymała redakcja „Gazety Polskiej”.
Zgodnie z prawem za fałszywe powiadomienie o zagrożeniu grozi do 8 lat pozbawienia wolności, a także sankcje finansowe, np. w postaci odszkodowania za straty finansowe związane z przerwaniem funkcjonowania obiektów.