Lider Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna przekonywał wczoraj, że w Brukseli pytają o sprawę Stanisława Gawłowskiego - podejrzanego o łapówkarstwo. Według szefa PO \"ta sprawa bulwersuje\" europolityków, którzy dowiedzieli się o sprawie z listu otwartego europosła PO Michała Boniego. Tymczasem według europosła PiS Ryszard Czarnecki z tym zainteresowaniem sprawą Gawłowskiego jest zupełnie inaczej.
Mamy zapytania ze strony Parlamentu Europejskiego, Komisji Europejskiej, parlamentarzystów i eurodeputowanych [ws. Gawłowskiego]. Ta sprawa bulwersuje
– mówił Schetyna dziennikarzom. Dodał, że systematycznie będą przekazywać szczegóły dotyczące sprawy Gawłowskiego do Brukseli.
CZYTAJ WIĘCEJ: Schetyna serio chce to robić?! Donosy do Brukseli - w obronie Gawłowskiego
Tymczasem, jak stwierdził deputowany do Parlamentu Europejskiego Ryszard Czarnecki - nikt w PE nie pyta go o sprawę Gawłowskiego.
Byłem na sesji europarlamentu w Strasburgu – żaden z moich kolegów z wielu krajów i wielu frakcji nie zapytał mnie o co chodzi, gdy sprawa, bądź co bądź, dotyczy sekretarza generalnego głównej partii opozycyjnej
- powiedział Czarnecki w TVP Info.
Sprawa ta nie jest znana, nie jest komentowana
- podkreślił.
No i sypie się narracja Platformy...
.@r_czarnecki o liście M.#Boniego ws. #Gawłowskiego: byłem na sesji #europarlamentu w Strasburgu – żaden z moich kolegów z wielu krajów i wielu frakcji nie zapytał mnie #OCoChodzi gdy sprawa, bądź co bądź, dotyczy sekretarza generalnego głównej partii opozycyjnej #wieszwięcej pic.twitter.com/tDQeEeBxN9
— TVP Info ?? (@tvp_info) 20 kwietnia 2018