Aleksandra Dulkiewicz Małgorzata Kidawa-Błońska, Katarzyna Lubnauer, Magdalena Adamowicz i Agnieszka Pomaska łączą siły w... walce z hejtem. Podpisały właśnie w Gdańsku deklarację „STOP nienawiści”. Jak nietrudno się domyślić, o skandalicznych wyczynach Klaudii Jachiry w dokumencie nie ma jednak ani słowa.
Chcemy dzisiaj w obliczu nie tylko tego, co wydarzyło się w styczniu, ale także w obliczu tego, co dotyka wielu z nas każdego dnia. Państwo głośno informujecie, jeżeli hejt, nienawiść groźby spotykają panią poseł Lubnauer czy mnie, ale wielu ludzi to dotyka w codziennym życiu. Dzisiaj chcemy bardzo głośno powiedzieć, razem z bliskimi pana prezydenta, z marszałek Kidawą-Błońską, że mówimy „nie”. Mówimy „nie” mowie nienawiści, staniu jednemu człowiekowi przeciwko drugiemu, bo tak silnego Gdańska, silnego Pomorza i silnej Polski nie zbudujemy. Siłą może być tylko i wyłącznie wspólnota
- grzmiała wyraźnie poruszona Aleksandra Dulkiewicz.
Wtórowała jej kandydata Koalicji Obywatelskiej na premiera Małgorzata Kidawa-Błońska. Przekonywała, że hejt stał się niemal „naszą codziennością”.
Hejt, nienawiść, złe słowa weszły w nasze życie. Stały się prawie naszą codziennością, a nie może być na to zgody, bo słowa zabijają, słowa potrafią ludzi niszczyć. My stawiamy temu wielki opór i sprzeciw. Namawiamy wszystkich, żeby zaczęli od siebie, żebyśmy ważyli nasze słowa i pokazali, że można inaczej rozmawiać, inaczej prowadzić debatę publiczną, że możemy szanować swoich konkurentów politycznych, ludzi, z którymi się nie zgadzamy. Szacunek, a nie nienawiść i hejt.
- mówiła kandydatka KO na premiera wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska.
Jeśli ktokolwiek słuchając tych wypowiedzi miał nadzieję, że zaraz nastąpi jednoznaczne odcięcie się od Klaudii Jachiry i oficjalne potępienie jej działań ze strony Koalicji Obywatelskiej, nie mógł się bardziej mylić. Na ten temat nie padło w zasadzie ani jedno słowo.
Tymczasem na łamach portalu niezalezna.pl ujawniliśmy, jak wyglądało spotkanie Jachiry z wyborcami. Film ze spotkania wywołał falę oburzenia. Na spotkaniu przedwyborczym można było zobaczyć tylko hejt, żarty z tragedii i ze zmarłych.