W zeszły piątek Polskę na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa reprezentował wiceszef MSZ Marcin Bosaki. Pokazywał zdjęcia zniszczonych domów i naruszonych pól przez rosyjskie drony, w tym dom w Wyrykach. Tymczasem - jak twierdzi "Rzeczpospolita" - miał on zostać zniszczony nie przez drona, a przez próbującą zneutralizować go rakietę z polskiego F-16.
Sprawa jest nadal jest badana przez prokuraturę. Lubelscy śledczy nie udostępniają informacji o obiekcie, który spadł na dom. Czekają na opinię biegłych.
Rzecznik MSZ, pytany o to na jakiej podstawie wiceminister spraw zagranicznych Marcin Bosacki podał informacje o domu w Wyrykach na forum ONZ, tłumaczył w rozmowie z Niezalezna.pl, że "trzeba stanąć w takiej sytuacji w głębokim przekonaniu, że cała sytuacja była spowodowana wtargnięciem rosyjskich dronów do Polski".
Pierwotną przyczyną był rosyjski dron. Polska strona się broniła i takie są skutki. Tak wygląda wojna
- powiedział nam Paweł Wroński.
Politycy koalicji rządzącej nieustannie podkreślają, że niezależnie od tego, co zniszczyło dom w Wyrykach, odpowiedzialność za to ponosi Rosja.
Cała odpowiedzialność za uszkodzenia domu w Wyrykach spada na autorów dronowej prowokacji, czyli Rosję. O wszystkich okolicznościach incydentu odpowiednie służby poinformują opinię publiczną, rząd i prezydenta po zakończeniu postępowania. Łapy precz od polskich żołnierzy.
— Donald Tusk (@donaldtusk) September 16, 2025
Marta Wcisło.
— Bꓭambo (@obserwujesobie) September 16, 2025
🤡 pic.twitter.com/J2vxl07pH4
O dezinformacji w sprawie zniszczonego domu w Wyrykach mówił w Telewizji Republika Michał Rachoń.
Nie ma najmniejszej wątpliwości co do tego, że wszystko, co dzieje się w przestrzeni powietrznej, w trakcie wojny, którą Federacja Rosyjska konsekwentnie prowadzi już od 2014 roku, z różnym natężeniem aż do teraz, przeciwko naszemu sąsiadowi, a także wojna hybrydowa, którą prowadzi wspólnie z Białorusią przeciwko Polsce, odpowiedzialność za to ponosi Federacja Rosyjska, państwo, który w otwarty, wrogi i jasny sposób, chce zniszczenia państwa polskiego. To jest oczywiste, jasne i klarowne
– mówił Michał Rachoń.
Jest również oczywiste, jasne i klarowne, że za sposób informowania o tym, co dzieje się po stronie polskiej, odpowiada polski rząd, premier, służby, które mają się tym zajmować. Odpowiadają wszystkie instytucje, które powołane zostały do tego i które wybrane zostały w drodze demokratycznych wyborów. To jest odpowiedzialność polskiego premiera i zależnych od niego urzędników. Nie tylko ministrów i wiceministrów, ale również szefów służb, które powinny informować premiera, a w pewnym zakresie również nas wszystkich, o tym, co dzieje się w związku z tymi zagrożeniami
- podkreślił.
- Jak zatem rozumieć to, co zrobił urzędnik podległy ministrowi, premierowi, a szerzej po prostu polskiemu rządowi, w trakcje posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ? - dopytywał dyrektor programowy Telewizji Republika.
Polski urzędnik, polityk, który ma za zadanie dbać o interes państwa polskiego i w tej sprawie podawać informacje precyzyjne i nie wystawiać piłek, z których strzelać będą później przedstawiciele zbrodniczego reżimu Federacji Rosyjskiej, a takie mogą być konsekwencje tego, co zrobił ów urzędnik, przedstawiciel polskiego rządu. Niezależnie od tego, jak bardzo czarować będą rzeczywistość podlegli premierowi Tuskowi urzędnicy, takie mogą być konsekwencje tego błędu
– podkreślił Michał Rachoń.