- Wynik frekwencyjny oznacza budzenie się wśród Polaków aspiracji. To daje rządzącym większą presję, by się starać. Są większe oczekiwania społeczne i trzeba się z nich rozliczyć - powiedział w programie Michała Rachonia "#Jedziemy" rzecznik rządu, Piotr Müller.
Według sondaży "late poll" swój głos we wczorajszych wyborach parlamentarnych oddało 61,1 proc. uprawnionych. To najwyższa frekwencja od 1989 r.
- To informacja o tym, że do wyborów poszły osoby, które przez wiele lat na wybory nie chodziły. Udało się "ożywić" część grup społecznych i to też zasługa programów społecznych, które wprowadziliśmy (...) "Wyciągnęliśmy" na wybory osoby, które dotychczas twierdziły, że polityka to coś niewiarygodnego
- powiedział w "#Jedziemy" Piotr Müller.
Pierwsze sondaże oraz cząstkowe wyniki z PKW wskazują, że Prawo i Sprawiedliwość znów będzie rządziło samodzielnie. Według sondażu exit poll dla Ipsos, PiS może liczyć na 43,6 proc. poparcia.
- To kilka punktów procentowych więcej niż cztery lata temu . To jest duża różnica i być może zbliżymy się do 8 mln głosów. To jest olbrzymi mandat zaufania - twierdził rzecznik rządu, podkreślając, że samodzielne rządy były celem PiS.
- Wynik frekwencyjny oznacza budzenie wśród Polaków aspiracji. To daje rządzącym większą presję, by się starać. Są większe oczekiwania społeczne - i trzeba się z nich rozliczyć
- wskazał Müller