- Decyzji Komisji Europejskiej nie można inaczej oceniać, jak tylko polityczną decyzję, która ma wesprzeć opozycję w Polsce skupioną w Koalicji Europejskiej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego - ocenił w rozmowie z Niezalezna.pl poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Ast.
Komisja Europejska wszczęła wczoraj wobec Polski postępowanie o naruszenie prawa unijnego, wysyłając pismo z formalnym zawiadomieniem. Sprawa dotyczy "nowego systemu środków dyscyplinarnych wobec sędziów". Polski rząd na udzielenie odpowiedzi ma dwa miesiące. Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans podkreślił, że polski rząd w ciągu dwóch miesięcy przewidzianych na odpowiedź na rozpoczęcie procedury o naruszenie prawa UE, będzie mógł zmienić stanowisko w sprawie reżimu dyscyplinarnego sędziów.
W ocenie posła Prawa i Sprawiedliwości Marka Asta, który jest członkiem sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, decyzja Komisji Europejskiej "to jakieś szaleństwo".
Przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej toczy się już sprawa związana z ustawami reformującymi polskie sądownictwo w zakresie KRS i SN. Moim zdaniem zapowiedź Timmermansa jest pozbawiona jakichkolwiek podstaw. Dubluje już rozpoczęte postępowania
- przypomniał.
Zdaniem posła PiS decyzji Komisji Europejskiej "nie można inaczej oceniać, jak tylko polityczną decyzję, która ma wesprzeć opozycję w Polsce skupioną w Koalicji Europejskiej przed wyborami do Parlamentu Europejskiego".