Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Żenująca kampania Trzaskowskiego: bogata posłanka PO przekazała DPS-owi... siatkę ziemniaków!

Kinga Gajewska, poseł PO i żona wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchy, postanowiła polansować się na finiszu kampanii prezydenckiej w Domu Pomocy Społecznej. Mieszkającym tam seniorom, w blasku fleszy, przekazała wspólnie z kolegami... kilka siatek ziemniaków i włoszczyzny, a następnie pochwaliła się w internecie zdjęciami z wizyty.

Internauci nie zostawili na tej żenującej akcji suchej nitki, a kartofel wyborczy szybko okazał się być gorącym kartoflem. Powód? Gajewska jest córką milionera, który w latach 80. pomagał tuszować rabunek i morderstwo, dokonane przez swoich braci, a kilkanaście lat temu został sponsorem kariery politycznej swojej latorośli. Nadto media raz po raz obiegają informacje o jej mistrzowskich umiejętnościach wyciągania z kasy Sejmu dodatków finansowych.

Reklama

 "Wstydu nie macie!", "Że wy nie czujecie zażenowania..." - pisali oburzeni internauci pod postem, który Kinga Gajewska opublikowała w portalu x.com

Poseł Platformy Obywatelskiej wraz z mężem ma sporo za uszami, jeśli chodzi o kwestie majątkowe czy też - uściślijmy - ujawnianie ich, do czego z racji zajmowania miejsca w ławach poselskich jest zobowiązana. W październiku ubiegłego roku okazało się bowiem, że Gajewska "zapomniała" wpisać do swojego oświadczenia majątkowego duży dom w podwarszawskim Błoniu, który otrzymała od swoich rodziców. "Gazeta Polska" przyjrzała się również pochodzeniu majątku ojca poseł Gajewskiej, który był sponsorem kariery politycznej córki. Na jaw wyszły szokujące fakty: Piotr Gajewski w latach 80. brał udział w zacieraniu śladów morderstwa i rabunku, którego dopuścili się jego bracia. Został uznany za winnego, lecz uniknął odsiadki dzięki ustawie abolicyjnej z 1986 roku. 

W marcu 2025 portal niezalezna.pl informował, że poseł Gajewska i jej mąż Arkadiusz Myrcha nadal pobierają z Kancelarii Sejmu przysługujący im dodatek mieszkaniowy. Sprawa wyszła na jaw jesienią 2024 roku, ale jeszcze w lutym 2025 Gajewska i Myrcha pobierali dodatek mieszkaniowy - każde z nich w maksymalnej wysokości. Choć mają duży dom w Błoniu, oddalonym od Warszawy o kilkanaście kilometrów twierdzą, że ze względu na fakt, iż jest on ciągle "w budowie", zmuszeni są wynajmować mieszkanie w stolicy. To na jego poczet pobierali dodatkowe fundusze z sejmowej kasy. W ogóle nie raził ich fakt, że choć są małżeństwem i zajmują jeden lokal, pobierają na niego dwa dodatki.

Ostatnio opinię publiczną zbulwersowała zaś sprawa kilometrówek, po które Gajewska i Myrcha również wyciągnęli ręce.

Źródło: niezalezna.pl, x.com
Reklama