Gmach Ministerstwa Edukacji Narodowej został sprofanowany napisami zrobionymi przy użyciu farb w sprayu przez działaczy LGBT. Budynek ten zajmuje szczególne miejsce w historii Polski. Tam męczeni i mordowani przez gestapo byli polscy więźniowie. - Usunięcie tych napisów, według moich takich bardzo ostrożnych obliczeń, będzie kosztowało kilkanaście tysięcy złotych i będzie to bardzo trudne - ocenił varsavianista Janusz Sujecki. - Państwo polskie powinno podjąć zdecydowane działania i raz na zawsze pokazać, że nie ma zgody na szkalowanie imienia narodu Polaków i rozprzestrzenianie się tego ruchu, który już dawno nie ma nic wspólnego z mniejszościami seksualnymi, a po prostu stał się ruchem antypolskim - dodaje.
Trójka zamaskowanych osób w nocy z wtorku na środę dokonała aktu wandalizmu na budynku Ministerstwa Edukacji Narodowej, który mieści się przy ulicy przy alei Szucha, gdzie w czasie II wojny światowej siedzibę miała niemiecka tajna policja. Na nagraniach z monitoringu widać sprawców, którzy dokonali profanacji. Budynek, na którym wykonano napisy, jest zabytkowy i osoby te będą ścigane z art. 288 Kodeksu karnego.
Dominik, Kacper, Michał, Wiktor, Milo", a także hasło "Twoje dziecko LGBT+”
- takie napisy znalazły się na murach gmachu resortu edukacji. Według portalu "NOIZZ" są to imiona, jakie nosili nastolatkowie, którzy popełnili samobójstwo z powodu prześladowania ze względu na orientację seksualną.
Janusz Sujecki, varsavianista ze stowarzyszenia Obrońcy Zabytków Warszawy w rozmowie z portalem Niezalezna.pl podkreślił, że ten akt dewastacji jest przestępstwem, ponieważ obiekt ten jest wpisany do rejestru zabytków.
- Pomazana została wykładzina kamienna z piaskowca. Z piaskowca bardzo trudno usuwa się ten lakier, ponieważ piaskowiec działa jak pumeks, gąbka, w związku z czym on wciąga lakier. Każde pomalowanie piaskowca powoduje, że ta farba nie zostaje na powierzchni, tylko wnika w głąb struktur. Usunięcie tego, według moich takich bardzo ostrożnych obliczeń, będzie to kosztowało kilkanaście tysięcy złotych i będzie to bardzo trudne
- mówi.
Jeżeli pan posługujący się pseudonimem "Margot" i jest w zasadzie jedną z twarzy tego ruchu, wypowiedział się publicznie "Polsko, ty ch...", albo innym razem "powiedzieć p... Polskę, to nic nie powiedzieć" i jeżeli nie ma reakcji tego ruchu, a jego działacze miejsce martyrologii Polaków bezczeszczą, to jest to działanie jednoznaczne. Państwo polskie powinno podjąć zdecydowane działania i raz na zawsze pokazać, że nie ma zgody na szkolenia imienia narodu Polaków i rozprzestrzenianie się tego ruchu, który już dawno nie ma nic wspólnego z mniejszościami seksualnymi, a po prostu stał się ruchem antypolskim
- dodaje Sujecki.