"Na obecnym etapie projekt CPK powinien bazować na rzetelnych analizach. Inwestycja ma być uzasadniona, nieprzeskalowana. CPK potrzebuje ogromnego budżetu, a ja nie chcę wydać ani jednej złotówki niepotrzebnie. Tymczasem dziś emocje są duże, udzielają się właściwie wszystkim" - w taki sposób bezczynność w sprawie CPK tłumaczył prezes spółki Filip Czernicki. Jego zdaniem inwestycja powinna stać w miejscu póki... Okęcie i Modlin "wciąż będą miały niewykorzystaną przepustowość". Stwierdził też, że nie wie, jaką decyzję w sprawie portu podejmie premier Donald Tusk.
Nie możemy otworzyć nowego lotniska za wcześnie, gdy Okęcie i Modlin wciąż będą miały niewykorzystaną, a uzyskaną dzięki nowym inwestycjom przepustowość - powiedział "Rzeczpospolitej" Czernicki.
Przekonywał, że poprzednie władze spółki zostawiły ją w takim stanie, że konieczna była analiza dokumentów. "Musieliśmy wiedzieć, co zostawili nam nasi poprzednicy, czy terminy w harmonogramie prac są do utrzymania" - powiedział. Oznajmił, że do premiera trafiła już rekomendacja.
"Nie mogę dziś przesądzić, jaka będzie decyzja (Donalda Tuska - przyp. red.). Ale podchodzimy do tego przedsięwzięcia i tej decyzji zupełnie inaczej niż nasi poprzednicy"
Prezes stwierdził, że CPK to nie powinien być "projekt ambicjonalny, największego i najbardziej imponującego portu lotniczego w tej części Europy".
"Projekt w naszym ujęciu ma odpowiadać na konkretną potrzebę – zapewnienia możliwości transportowych w Polsce. Nie ma być celem samym w sobie z jego godnościowymi i politycznymi konotacjami"