- To rzeczywiście jest tak, że najbardziej zaufani ludzie Donalda Tuska są w kilku sztabach naszych kontrkandydatów. Ich natężenie i koncentracja jest w sztabie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, ale odnajdziemy też takich ludzi w sztabie Szymona Hołowni. Do autorytetu Tuska odwołuje się bardzo chętnie Władysław Kosiniak-Kamysz - ocenił w "Jedziemy" Michała Rachonia wiceminister aktywów państwowych, Artur Soboń.
Media podają, że ważną rolę w sztabie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, kandydatki Koalicji Obywatelskiej na prezydenta, pełni były minister w rządzie Donalda Tuska, Sławomir Nowak, który do tej pory był poza czynną polityką.
To rzeczywiście jest tak, że najbardziej zaufani ludzie Donalda Tuska są w kilku sztabach naszych kontrkandydatów. Ich natężenie i koncentracja jest w sztabie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, ale odnajdziemy też takich ludzi w sztabie Szymona Hołowni. Do autorytetu Tuska odwołuje się bardzo chętnie Władysław Kosiniak-Kamysz
- ocenił w "Jedziemy" wiceminister aktywów państwowych, Artur Soboń.
Zaznaczył, że "można powiedzieć dzisiaj, że chociaż ci kandydaci są odrębnymi sztabami wyborczymi, łączy ich osoba Donalda Tuska, który jest człowiekiem, który chciałby zmienić scenę polityczną zmienić".
Nie mam żadnych wątpliwości, że w przypadku wygranej któregoś z kontrkandydatów prezydenta Andrzeja Dudy, oznacza powrót ludzi Tuska na kluczowe stanowiska w Kancelarii Prezydenta, a to w praktyce oznacza zachowanie tych zmian, jakie się dokonały w Polsce po 2015 roku, zahamowanie takich wydatków na politykę prorodzinną, politykę prorozwojową, zablokowanie wszystkich możliwości, które otworzyliśmy przed Polakami
- mówił.
Zdaniem wiceministra "to jest moment, w którym decydujemy, czy chcemy kontynuacji tych zmian, które w Polsce rozpoczęły się w 2015 roku, czy wojny na górze, powrotu do takiej retoryki, którą pamiętamy z rządów, które za nami, czyli rządów PO-PSL".