Poseł Platformy Obywatelskiej i była minister w rządzie PO-PSL Joanna Kluzik-Rostkowska obecnie popiera tegoroczny strajk nauczycieli. Jeszcze parę lat temu, gdy sama szefowała resortowi edukacji, kazała nauczycielom... wskazywać mechanizm, dzięki któremu mogłyby wzrosnąć ich pensje. Wystarczy być w opozycji, by reprezentować kompletnie inny punkt widzenia.
Była minister edukacji Joanna Kluzik-Rostkowska, choć parę lat temu nie była murem za nauczycielami, teraz z całą zaciekłością popiera strajk. Używa też szokujących słów o minister Annie Zalewskiej. W jednym z wywiadów powiedziała, że minister powinna "smażyć się w piekle".
A warto przypomnieć pewien tekst "Gazety Wyborczej" z marca 2015 roku. Ówczesna szefowa resortu edukacji podkreślała, że jeżeli nauczyciele chcą podwyżek, to muszą sami... powiedzieć, jak rząd ma to zrobić.
Zajawka tekstu w "GW" z 03.03. 2015 r.:
— Dorota Kania (@DorotaKania2) 8 kwietnia 2019
Nauczyciele, nie liczcie na podwyżki
- Jeśli Związek Nauczycielstwa Polskiego chce podwyżek dla nauczycieli, to oczekuję, że pokaże mechanizm, który to umożliwi, ale w ramach obecnego budżetu - mówi Joanna Kluzik-Rostkowska, szefowa MEN.
Joanna Kluzik-Rostkowska znana jest z tego, że ma wybiórczą pamięć. Przypomnijmy, niedawno mówiła, że za czasów Platformy Obywatelskiej znacząco podniesiono pensje nauczycielskie.
"Jeżeli PiS zrobi dokładnie to samo, wyda na te podwyżki kilkanaście miliardów złotych i trzy lata później powie, dobrze, kolejnych podwyżek nie będzie, to wtedy możemy rozmawiać jak równy z równym"
- podkreślała.
Po czym okazało się, że... w latach 2014-2016 rząd PO-PSL sprawił, że wynagrodzenia nauczycieli rosły o dokładnie ZERO procent.