Lewica Razem już przygotowuje się do jesiennych wyborów parlamentarnych. Ugrupowania lewicowe do tej pory startowały w koalicji, lecz już teraz mówi się, że możliwe jest... utworzenie nowej partii, tzw. "parasola". Wszystko po to, by do przekroczenia mieć próg 5 procent, a nie 8 procent - jak w przypadku koalicji.
Partia, którą planuje założyć lewica, miałaby charakter "parasolowy" - członkostwo w niej nie wykluczałoby przynależności do macierzystych ugrupowań. Ten pomysł przedstawiciele Lewicy Razem mieli przedstawić podczas prowadzonych w minionym tygodniu rozmów z innymi ugrupowaniami lewicowymi w sprawie budowy bloku na wybory parlamentarne - m.in. z Wiosną Roberta Biedronia, SLD, Zielonymi.
Założenie przez przedstawicieli lewicowych formacji nowej partii miałoby umożliwić start w wyborach bez tworzenia oficjalnej koalicji. Koalicja bowiem, by dostać się do Sejmu, musi przekroczyć próg 8 proc. Z kolei partie mają próg 5-procentowy, ale by startować z takich list wszystkie partie musiałby uznać nadrzędność jednej z nich - tej, która oficjalnie rejestrowałaby listy.
Marcelina Zawisza z zarządu Lewicy Razem nie chciała potwierdzić tych informacji, choć też im nie zaprzeczyła.
"Rozważamy różne warianty startu w wyborach, łącznie z koalicją, czy startem jako komitet wyborczy wyborców. Wszystko jeszcze jest otwarte"
- powiedziała.
"Rozmawiamy z wszystkimi po lewej stronie - z SLD, Wiosną, Unią Pracy, Ruchem Sprawiedliwości Społecznej. Wychodzimy z założenia, że jeśli chcemy się dogadać, powinniśmy rozmawiać we własnym gronie, a nie poprzez media. A cel jest taki, by zbudować lewicową alternatywę"
- dodała Zawisza.
Do sukcesu potrzeba jednak jeszcze wiary w siebie, a tej - sądząc po proponowanym pomyśle - lewicy zdecydowanie brakuje.