W kręgach strajkujących nauczycieli mówi się o zablokowaniu matur. A co na to szef ZNP Sławomir Broniarz, który kilka dni temu sam stwierdził, że matury są zagrożone. – Nie dam sobie wmówić, że winę za ten stan rzeczy ponosi związek i nauczyciele, bo absolutnie główna wina leży po stronie tych, którzy bagatelizowali tę sprawę – powiedział na antenie Polsat News.
Dziś kolejny dzień strajku dwóch oświatowych związków zawodowych. Jacek Sasin zapewniał, że rząd jest gotowy do negocjacji ze strajkującymi w każdej chwili, nawet za godzinę.
„Jeśli tylko ZNP będzie gotowy rozmawiać i zawrzeć porozumienie, to jesteśmy gotowi w każdym momencie usiąść do negocjacji, nawet dzisiaj, za godzinę” – stwierdził.
Tymczasem przewodniczący Sławomir Broniarz w Polsat News przekonywał dzisiaj, że za panujące obecnie zamieszanie, próby blokady egzaminów gimnazjalnych (które odbyły się w zeszłym tygodniu) winny jest... rząd PiS.
To nie jest tylko i wyłącznie odpowiedzialność nas nauczycieli. Ja sobie zdaję sprawę z sytuacji i decyzji jakie podjął związek. Natomiast zwracam uwagę, że to nie jest odpowiedzialność tylko nas nauczycieli. To jest także odpowiedzialność rządu
– mówił.
„Mam wyrzuty sumienia z wielu powodów, ale nie dam sobie wmówić, że winę za ten stan rzeczy ponosi związek i nauczyciele, bo absolutnie główna wina leży po stronie tych, którzy bagatelizowali tę sprawę” – powiedział Broniarz.
I jeszcze bagatelizuje problem, choć przeprowadzenie egzaminów gimnazjalnych na pewno nie jest jego zasługą.
- Wydaje się, że ten protest nie jest protestem aż tak bardzo eskalującym, aż tak napinającym struny, żebyśmy mogli powiedzieć, że dochodzimy do jakiejś granicy
– wypalił.
Przekonywał też, że kalendarz roku szkolnego jest kalendarzem bardzo elastycznym.
„My w tym kraju zmienialiśmy ustawy w ciągu czterech godzin. W związku z powyższym wydaje się, że rozporządzenie ws. organizacji roku szkolnego także jesteśmy w stanie zmienić” – stwierdził. A uczniowie się stresują…