Dzięki czujnej i godnej naśladowania postawie plutonowego Andrzeja Miszczuka z 1. Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej, udało się zapobiec groźnemu pożarowi, w którym ucierpieć mogła cała rodzina z dziećmi. "Pańska spostrzegawczość, umiejętność szybkiej i właściwej reakcji, a przede wszystkim ofiarność i gotowość pośpieszenia z pomocą uratowały ludzkie zdrowie oraz ocaliły dobytek" - napisał w liście z podziękowaniami dla podoficera szef MON, Mariusz Błaszczak.
Plutonowy Andrzej Miszczuk, który od kilku tygodni służy w 1. Podlaskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej jako dowódca drużyny kompanii logistycznej, w drodze do domu, 13 lutego, zauważył, że z komina jednego z budynków w miejscowości Hołody (pow. bielski) wydobywa się ogień. Na reakcję żołnierza nie trzeba było długo czekać.
- Zareagowałem natychmiast. Jestem strażakiem ochotnikiem w OSP Orzeszkowo, byłem też ratownikiem i kierowcą w Wojskowej Straży Pożarnej i wiem, jak poważne w skutkach są takie zdarzenia. Powiedziałem domownikom, co mają zrobić: zamknąć dopływ powietrza do komina i do pieca, ubrać się i wyjść z domu. Poinformowałem jak wezwać straż pożarną i co należy podczas takiej rozmowy powiedzieć. Sam w tym czasie sprawdziłem, czy na poddaszu nie zaprószył się ogień. Towarzyszyłem rodzinie aż do przyjazdu straży pożarnej
- relacjonował zdarzenie sam plut. Miszczuk.
Dzięki czujności plutonowego, który jako jedyna osoba zauważył ogień, rodzina wraz z dziećmi nie ucierpiała i nie straciła dachu nad głową.
Do dowódcy 1. PBOT, płk. Sławomira Kocanowskiego dotarły podziękowania od kobiety, której rodzinę i mienie ocalił plut. Miszczuk.
"Dzięki jego [plut. Miszczuka - red.] interwencji, szybkiej reakcji i chęci niesienia pomocy, zostały natychmiast zawiadomione odpowiednie służby i całe zajście, które mogło być tragiczne w skutkach, skończyło się praktycznie bez strat. Dodam, że była to pierwsza osoba, która zauważyła sytuację, a przede wszystkim, która zareagowała"
- napisała w liście z podziękowaniami p. Anna Godlewska.
Godną naśladowania postawę plutonowego docenił również minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczak, który wystosował do żołnierza list z podziękowaniami.
"(...) pragnę pogratulować Panu, żołnierzowi Wojsk Obrony Terytorialnej, postawy, która zasługuje na słowa najwyższego szacunku i uznania. Dzięki Pana determinacji udało się uniknąć groźnego pożaru, a tym samym nie dopuścić do nieprzewidywalnego w skutkach dramatu całej rodziny, tym bardziej, że jego ofiarami mogły być także dzieci"
- napisał Mariusz Błaszczak.
"Pańska spostrzegawczość, umiejętność szybkiej i właściwej reakcji, a przede wszystkim ofiarność i gotowość pośpieszenia z pomocą uratowały ludzkie zdrowie oraz ocaliły dobytek. Udowodnił Pan, że na żołnierzy formacji, do której Pan od niedawna należy, można liczyć w każdej sytuacji. To piękny przykład tego, że hasło "zawsze gotowi, zawsze blisko" to nie tylko puste słowa, ale także dewiza, którą na co dzień kierują się żołnierze WOT
" - dodał minister.