Krakowski sąd podjął decyzję w sprawie "protestów", jakie miały miejsce przed Wawelem w grudniu 2016 roku. Grupa osób blokowała wjazd polityków PiS, w tym prezesa Jarosława Kaczyńskiego, którzy udawali się do grobu Lecha i Marii Kaczyńskich w miesięcznicę ich pogrzebu. Okazało się, że - według sądu - nie stało się nic poważnego. Siedem osób zostało uniewinnionych.
Proces, który toczył się przed krakowskim sądem rejonowym dotyczył siedmiu osób, obwinionych o blokadę Wawelu podczas przejazdu polityków PiS 18 grudnia 2016 roku, w miesięcznicę pogrzebu pary prezydenckiej Lecha i Marii Kaczyńskich.
Kilka samochodów wjechało wtedy na Wawel niedostępną dla ruchu kołowego drogą przez Bramę Herbową. Manifestanci protestowali "przeciwko upolitycznieniu Wawelu".
W procesie na świadków powołano m.in. kilkudziesięciu policjantów, którzy brali udział w akcji w okolicy Wawelu, a także wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, który jako ostatni świadek złożył w sprawie zeznania. Przyznał on przed sądem, że na miejsce dojechał własnym samochodem; nie miał także żadnej przepustki, która uprawiałaby go do wjazdu, a jedynie przepustkę sejmową.
Okazało się, że dziś krakowski sąd rejonowy... uniewinnił wszystkich obwinionych w tej sprawie. Wcześniej wnosili o to ich obrońcy, którzy wskazywali że ich klienci wyrażali swoje poglądy i protestowali przeciwko upolitycznieniu ważnego dla mieszkańców Krakowa miejsca, do czego mieli prawo. Brali również udział w legalnym, spontanicznym zgromadzeniu, które policja mogła rozwiązać, gdyby naruszono prawo. Argumentowali, że nie można mówić o przestrzeganiu, lub łamaniu przepisów prawa drogowego na terenie, na którym one nie obowiązują, a droga prowadząca na Wawel nie jest drogą publiczną.
Z kolei przedstawiciel policji uznał, że obwinieni popełnili wykroczenie i wnioskował o nałożenie na nich grzywny.