Prokuratura przekazała, że w kwietniu będzie następne przesłuchanie austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera. Poinformował o tym w przerwie dzisiejszego przesłuchania jego pełnomocnik Roman Giertych. Z pewnością ta wiadomość nie ucieszy mecenasa, który skarżył się już, że przesłuchania „są nużące”.
Birgfellner po raz szósty zeznaje w warszawskiej prokuraturze okręgowej w związku z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, które pod koniec stycznia złożył w prokuraturze jeden z pełnomocników Austriaka - mecenas Jacek Dubois. Trwające od rana w warszawskiej prokuraturze okręgowej przesłuchanie przerwano o godz. 19.00 na pół godziny.
- Prokuratura nam powiedziała, że mamy przetłumaczyć 20 tysięcy stron i że w kwietniu będzie następne przesłuchanie
– przekazał w przerwie dziennikarzom Giertych. Dopytywany, czemu dopiero w kwietniu, wyjaśnił, że „tłumaczka jest zajęta”.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński poinformował dziś, że prokurator nie może jeszcze podjąć decyzji o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania po zawiadomieniu G. Birgfellnera, konieczne jest m.in. przetłumaczenie dokumentów przez biegłego.
Planowane kolejne przesłuchanie Geralda Birgfellnera na pewno nie ucieszy Romana Giertycha, który narzekał już na „nużące przesłuchania” i „ciągnące się postępowanie”. Swoje wątpliwości przekazuje gdzie się da, nawet do ambasadora Austrii.
To nie koniec - mecenas Austriaka wciąż doszukuje się spisku. Dziś powiedział, że prokuratura „mogłaby ukrywać swoją wolę ochrony Jarosława Kaczyńskiego w inny, bardziej subtelny sposób”. W dodatku, uważa, że jest... zastraszany.
Trzech mężczyzn z Urzędu Kontroli Skarbowej próbowało uniemożliwić nam wyjście na przerwę z prokuratury. Zagrodzili nam drogę na korytarzu prokuratury. Gdy dowiedziałem się, że to nie jest zatrzymanie opuściliśmy budynek. Chcieli wręczyć listy. Zastraszania ciąg dalszy.
— Roman Giertych (@GiertychRoman) 13 marca 2019