Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Bielan o ustawie dot. wyborów: mam nadzieję, że poprą ją wszyscy posłowie Zjednoczonej Prawicy

Rzecznik sztabu Andrzeja Dudy podkreślił dziś, iż ma nadzieję, że jeśli ustawa dotycząca głosowania korespondencyjnego wróci do Sejmu, poprą ją wszyscy posłowie Zjednoczonej Prawicy. - W obliczu nadciągającego kryzysu gospodarczego wszyscy ci, którzy przyłożą rękę do rozbicia większości parlamentarnej i upadku rządu, popełnią fatalny polityczny błąd i będą mieć na sumieniu stabilność systemu politycznego - ocenił poseł Porozumienia Adam Bielan.

Autor: redakcja

Na początku kwietnia Sejm uchwalił ustawę autorstwa PiS, zgodnie z którą wybory prezydenckie w 2020 r. mają zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. Senat ma się nią zająć na posiedzeniu w dniach 5 i 6 maja. Następnie może ona trafić do Sejmu, jeśli senatorowie zgłoszą poprawki lub wniosek o odrzucenie w całości specustawy. Do odrzucenia ewentualnego sprzeciwu lub poprawek Senatu wymagana jest bezwzględna większość głosów - o jeden głos więcej niż liczba wszystkich pozostałych głosów (przeciw i wstrzymujących się). Obecnie klub PiS liczy 235 posłów, spośród których 18 to posłowie koalicyjnego Porozumienia.

W rozmowie na antenie TVP1 Bielan podkreślił, że ma nadzieję, że jeśli ustawa wróci do Sejmu, poprą ją wszyscy posłowie Zjednoczonej Prawicy.

Pytany, czy w ostatnim czasie rozmawiał z prezesem Porozumienia Jarosławem Gowinem, Bielan zaprzeczył.

"Ostatnie posiedzenie władz Porozumienia odbyło się osiem tygodni temu, więc żadnego oficjalnego stanowiska władz Porozumienia w tej sprawie nie ma"

- dodał.

W rozmowie padło też pytanie o doniesienia medialne, według których opozycja miałaby zgłosić Gowina jako kandydata na marszałka Sejmu.

"Myślę, że przedstawiciele opozycji robią wszystko, żeby rozbić koalicję, Zjednoczoną Prawicę, i doprowadzić tym samym do upadku rządu"

- powiedział. Podkreślił przy tym, że "w obliczu nadciągającego kryzysu gospodarczego wszyscy ci, którzy przyłożą rękę do upadku rządu i rozbicia większości, popełnią fatalny polityczny błąd i będą mieć na sumieniu stabilność systemu politycznego w naszym kraju". "My nie możemy do kryzysu zdrowotnego, gospodarczego dokładać sobie jeszcze kryzys polityczny" - powiedział.

Jak mówił, "być może nie wszyscy zdają sobie sprawę, co oznacza tego rodzaju głosowanie i co oznacza rozbicie klubu".

"To oznacza utratę większości przez rząd i albo przejście na model rządu mniejszościowego, który w polskich warunkach raczej się dotąd nie sprawdzał, albo przyśpieszone wybory parlamentarne. Chyba że w tym parlamencie ukształtuje się inna większość, ale ja w większość, w której będzie z jednej strony Jarosław Gowin, a z drugiej strony Adrian Zandberg czy Włodzimierz Czarzasty nie wierzę"

- powiedział.


Lider Porozumienia, poseł Jarosław Gowin w związku z epidemią koronawirusa przygotował z przedstawicielami swojego ugrupowania projekt zmiany w konstytucji, który wprowadzałby jedną, siedmioletnią kadencję prezydenta. Na mocy tych zmian kadencja Andrzeja Dudy zostałaby wydłużona o dwa lata, co - jak argumentował Gowin - zapobiegłoby konieczności przeprowadzenia wyborów w czasie epidemii. W związku z brakiem zgody na przeprowadzenie wyborów w terminie majowym w jakiejkolwiek formie Gowin ustąpił ze stanowiska wicepremiera i szefa MNiSW w rządzie Mateusza Morawieckiego. Funkcję wicepremiera objęła przedstawicielka Porozumienia - minister rozwoju Jadwiga Emilewicz, a inny z członków Porozumienia, Wojciech Murdzek, został szefem MNiSW.

Autor: redakcja

Źródło: niezalezna.pl, pap

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane