„Atak na Polskę… nieopłacalny”. To chyba jedne z najważniejszych słów, jakie padły ostatnio w przestrzeni publicznej. Wypowiedział je Jarosław Kaczyński. I najlepiej, najprościej opisują to, co jest najistotniejsze dla Polski w tej dobie. Owszem, jest inflacja, owszem żyje się trudno, bo – co jakby nie wszyscy zauważają – za miedzą trwa wojna. Takie trywializmy trzeba niestety pisać, bo są tacy, którzy udają, że jej nie ma.
Jeśli chodzi o inflację, czy inne wynikające ze światowego kryzysu problemy, takie jak wzrosty cen paliw, gazu, energii – chociaż są dotkliwe, dotykają nie tylko nas, ale inne państwa Europy, a w dodatku, prędzej czy później, przecież się te tendencje odwrócą. Pewien mój dobry znajomy w podobnych życiowych sytuacjach, przypomina zawsze, że nie ma takiego dołka, po którym nie byłoby górki.
Tymczasem, jeśli chodzi o nasze bezpieczeństwo militarne, mamy do czynienia z perspektywą długoletnią. Sam program Miecznik będzie realizowany przez kilka lat (wszystkie fregaty tego programu mieć mamy w naszej flocie na początku lat 30.). Ale wojna na Ukrainie wymusiła natychmiastową reakcję. Nie ma obecnie ważniejszej sprawy. Dlatego wiadomości, które przekazuje wicepremier Błaszczak – choćby o zakupie 116. używanych Abramsów – naprawdę cieszą. Bo oznaczają przyśpieszanie programów. Poza czołgami, które zostały już wcześniej zamówione (250 Abramsów), lecz na które trzeba będzie czekać, pojawią się więc pojazdy w trybie szybkim, można powiedzieć, że pilnym, niejako „wskoczą” na miejsce przekazanych Ukrainie naszych T-72. I takie informacje mamy co chwilę: a to o bateriach Patriot, a to o setkach wyrzutni HIMARS. Czy wreszcie o samolotach transportowych Hercules. Po kolei, na różnych poziomach i w różnych obszarach, polska armia, w błyskawicznym, niezwykle dynamicznym tempie się rozwija. Powtórzę – nie ma obecnie ważniejszych dla Polski informacji.
Szkoda, że to wszystko dzieje się dopiero teraz. Szkoda, że kiedyś tak bardzo Wojsko Polskie zaniedbywano. Szkoda, że były czasy, w których armię naszą „zwijano”, likwidowano (całe dywizje), szkoda, że przez tyle lat utrzymywano wielu wychowanych przez Sowietów oficerów. Dobrze, że teraz jesteśmy w stanie zrobić, to co należy – odpalić projekt „Nowoczesna Armia Polska” po całości. I niech Moskal się dziesięć razy zastanowi, zanim z nami zadrze. Właśnie tak: atak na Polskę musi się stać nieopłacalny! Bo niejeden Herkules z nami!