Podczas XVIII Zjazdu Klubów „Gazety Polskiej” w Spale, rozmawiamy z minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marleną Maląg.
Pytamy o świeże konkluzje Rady Europejskiej. Konkretnie o ostatni punkt dotyczący Ukrainy, w brzmieniu:
Szefowa resortu jest zdumiona treścią konkluzji. Przyznaje, że „unijni urzędnicy stosują podwójne standardy”. - Polska podjęła wielki wysiłek, zdając egzamin przede wszystkim z człowieczeństwa. Pomagamy obywatelom Ukrainy humanitarnie, samej Ukrainie również militarnie - wymienia.
Na uwagę, że o ile to argument nie do zakwestionowania, to dalej nie jest przekonujący dla Brukseli, słyszymy:
„walczymy o to, by głos Polski był silny na arenie międzynarodowej. Nawet teraz robi to premier Mateusz Morawiecki w Brukseli. Nie stoimy w kącie Europy, nie padamy na kolana przed dygnitarzami unijnymi. Pokazaliśmy to na konkretnych przykładach”.
Dopytywana, czy przyjęcie ponad 1,5 mln uchodźców z Ukrainy będzie wystarczającym argumentem do odrzucenia propozycji przymusowej relokacji migrantów, przyznała:
„czy to dla Unii Europejskiej argument? Tu funkcjonują podwójne standardy. Inaczej traktuje się jedno państwo, zupełnie inaczej zaś drugie państwo”.
- Polska musi być państwem bezpiecznym dla Polaków. Walczymy o to, by do żadnej przymusowej relokacji nie doszło. Absolutnie nie przyjmiemy warunków proponowanych przez Unię - konkluduje.