Obecność najemników zbrodniczej Grupy Wagnera na Białorusi, szczególnie w pobliżu granicy z Polską budzi mieszane uczucia. Z najnowszego sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” wynika jasno - ponad połowa Polaków, bo aż 50,6 proc. uważa, że taki stan rzeczy można traktować jako zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski. Niemniej jednak, opozycja, jak i środowisko jej sprzyjające, problem ten zwyczajnie bagatelizuje, czego przykładem jest m.in. ostatni wpis na Twitterze Donalda Tuska. Zapraszamy do wzięcia udziału w naszej sondzie!
Wczoraj na antenie Radiowej Trójki, wiceszef MSWiA Maciej Wąsik, odnosząc się do informacji na temat wagnerowców na Białorusi, przyznał, że "polskie służby mają informację, co do dokładnej lokalizacji najemników".
"Monitorujemy ten proces. Mają specjalnie wydzielone miejsce w centrum Białorusi na poligonie, gdzie przebywają i mają swój główny obóz. Oczywiście pojawiają się w różnych miejscach w celu rzekomego szkolenia. Tak naprawdę te cele nie są dokładnie znane, ale absolutnie polskie służby monitorują ten proces przemieszczania się po Białorusi wagnerowców"
Zaznaczył przy tym, że wagnerowcy nie przyjechali na Białoruś, żeby się "wczasować". "Oni tam są po coś. Oczywiście jest pytanie, do czego ich użyje Łukaszenka wspólnie z Putinem, albo bez Putina. Są też służbą niezwykle drogą. To nie jest tak, że oni walczą za minimalny żołd. Oni walczą za grube pieniądze, więc to jest formacja kosztowna" - powiedział.
Dodał przy tym, że nie można ich lekceważyć, z czego Polacy zdają sobie sprawę...
Świadczą o tym wyniki sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej”, w którym ponad połowa ankietowanych (50,6 pro.) twierdzi, że obecność wagnerowców na Białorusi równa się zagrożeniu bezpieczeństwa naszego kraju.
Odmiennego zdania jest 36,1 proc. ankietowanych, zaś 13,3 proc. badanych nie ma w tej sprawie zdania.
Badanie to zostało przeprowadzone metodą CATI w dniach 28-29 lipca 2023 r. na 1100 - osobowej grupie respondentów.
Taki stan rzeczy nie wpływa jednak na stanowisko opozycji, które w tej kwestii przyprawia o zdumienie. Zarówno szef Platformy Obywatelskiej, jak i sprzyjające opozycji dziennikarz - Tomasz Lis, wyraźnie problem ten bagatelizują. Ba, wykorzystują go do nieczystej gry politycznej, o czym pisaliśmy na portalu Niezalezna.pl.
"Wygląda na to, że PiS szuka pomocy wagnerowców ze strachu przed wyborami. Marsz miliona serc wybije im te pomysły z głowy. Widzimy się wszyscy 1 października w Warszawie!"
– taki wpis pojawił się w niedzielę rano na Twitterowym profilu szefa Platformy Obywatelskiej.
Wygląda na to, że PiS szuka pomocy wagnerowców ze strachu przed wyborami. Marsz miliona serc wybije im te pomysły z głowy. Widzimy się wszyscy 1 października w Warszawie!
— Donald Tusk (@donaldtusk) July 30, 2023
Idąc tokiem rozumowania Tuska - zagrożenie bezpieczeństwa kraju nie ma znaczenia. Ważniejsze jest to, że PO może przegrać jesienne wybory parlamentarne, o czym świadczą wszystkie możliwe sondaże.
Zresztą, kilka dni temu, z ust lidera Platformy Obywatelskiej wybrzmiały równie niepokojące słowa. Zapewnił on, że w momencie, gdy w Polsce wprowadzony zostanie (oczywiście w związku z zagrożeniem na granicy) stan konstytucyjny (np. wyjątkowy), co będzie równoznaczne z przesunięciem terminu wyborów, on i jego politycy... zaleją kraj manifestacjami!
Równie szokujący wpis na Twitterze pojawił się ostatnio spor pióra Tomasza Lisa.
"Hitler do zdobycia władzy używał symfonii Wagnera, PiS do utrzymania władzy i straszenia głuptasów chce użyć grupy Wagnera"
Hitler do zdobycia władzy używał symfonii Wagnera, PiS do utrzymania władzy i straszenia głuptasów chce użyć grupy Wagnera
— Tomasz Lis (@lis_tomasz) July 29, 2023
Twitt ten - nie bez powodu - spotkał się z ogromną krytyką zarówno wśród polityków, jak i internautów. Ale o tym więcej w tekście poniżej: