Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Aptekarze nie chcą sprzedawać pigułki "dzień po" małoletnim. „Rozporządzenie wprowadza chaos legislacyjny“

Zaledwie 16 wniosków o przystąpienie do przepisywania tabletki "dzień po" małoletnim wpłynęło od aptek do wojewódzkich oddziałów NFZ. Jak informuje "Dziennik Gazeta Prawna", farmaceuci nie chcą uczestniczyć w programie ze względu na "chaos legislacyjny" jaki wprowadza rozporządzenie, które miało ominąć weto prezydenta". - Nie znam farmaceuty, który odważyłby się to zrobić tylko dlatego, że tak chcą jego twórcy - powiedział prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków.

Pigułka
Pigułka
jarmoluk - pixabay.com
"Do wczoraj do wojewódzkich oddziałów NFZ wpłynęło 16 wniosków o przystąpienie do pilotażu przepisywania antykoncepcji awaryjnej w aptekach. Chodzi o tzw. tabletkę "dzień po" zawierającą hamujący lub opóźniający owulację, a przez to niedopuszczający do zapłodnienia, octan uliprystalu. Zgodnie z rozporządzeniem w sprawie pilotażu można je składać od 1 maja, ale odzew jest jak na razie nikły"

– informuje "DGP".

"I to nie ze względu na majówkę ani wymogi, takie jak osobny pokój opieki farmaceutycznej, a fakt, że rozporządzenie wprowadza legislacyjny chaos, jeśli chodzi o przepisywanie tabletki nieletnim od 15. roku życia" – powiedział prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Marek Tomków.

"DGP" przypomina, że "po tym jak pod koniec marca prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę znoszącą recepty na tabletkę, Ministerstwo Zdrowia szukało sposobu na ominięcie weta".

"Tabletkę w aptekach wprowadza więc na zasadzie pilotażu, a przepisywanie jej przez farmaceutów nieletnim ma umożliwić całkiem nowa czynność nazwana "opieką farmaceuty", która, w przeciwieństwie do zdefiniowanej w ustawie o zawodzie farmaceuty opieki farmaceutycznej, ma nie stanowić świadczenia zdrowotnego. To clou rozwiązania zaproponowanego przez MZ, ponieważ na udzielenie małoletniemu świadczenia zdrowotnego musi się zgodzić jego opiekun prawny"

– zwraca uwagę "DGP".

"W praktyce oznacza to, że bez zgody rodzica nie wolno nam nawet zważyć pacjentki poniżej 18. roku życia czy zmierzyć jej ciśnienia, a co dopiero przepisywać leki. Nie znam farmaceuty, który odważyłby się to zrobić tylko dlatego, że tak chcą twórcy rozporządzenia. Pacjent nie przestaje nim być po wyjściu z gabinetu lekarskiego. Jest nim także w aptece" – argumentuje Tomków.


 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

#dzień po #farmaceuci #Ministerstwo Zdrowia