- Uważam, że pani Jachira używała bardzo agresywnego języka, żeby zbudować swoją rozpoznawalność. Po obu stronach w ostatnich czterech latach pojawiał się po obu stronach podobny język. Nie szukajmy go tylko po jednej stronie. (...) Dziś jest nowe otwarcie, trzeba każdemu dać szansę. Ja też dam jej szansę, bo jakaś grupa wyborców zweryfikowała ją pozytywnie - powiedział w rozmowie z Lidią Lemaniak poseł Koalicji Obywatelskiej Ireneusz Raś, odpowiadając na apel Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych ws. Klaudii Jachiry.
Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych (POKiN) w Krakowie zaapelowało do nowych posłów i senatorów z list Koalicji Obywatelskiej o nieprzyjmowanie do ich klubu parlamentarnego posłanki Klaudii Jachiry – aktorki znanej z budzących kontrowersje happeningów przeciw PiS.
Według POKiN, sposób prowadzenia przez nią kampanii wyborczej "oburzył wielu Polaków, także niektórych kandydatów KO, zdecydowanie odcinających się od niegodnych metod walki politycznej stosowanych przez Jachirę".
W oświadczeniu przekazanym mediom rzecznik POKiN Jerzy Bukowski przypomniał, że aktorka w trakcie kampanii zamieściła zdjęcie wykonane pod pomnikiem Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego w Warszawie, na którym przed hasłem "Bóg-Honor-Ojczyzna" znajduje się ona w towarzystwie dwóch młodych osób trzymających transparent z napisem: "Bób, Hummus, Włoszczyzna, Vege".
"Już wtedy władze Koalicji powinny albo skłonić ją do rezygnacji z ubiegania się o sejmowy mandat, albo jednoznacznie stwierdzić, że nie reprezentuje ona tej formacji. Nic takiego jednak nie nastąpiło. Drwienie z hasła wyrażającego naszą tożsamość narodową i kpienie z ofiar katastrofy smoleńskiej powinno budzić obrzydzenie uczciwych ludzi. Czy w klubie parlamentarnym KO znajdzie się ich wystarczająca liczba, aby nie przyjąć do niego Jachiry?"
– napisano w oświadczeniu POKiN.
Portal Niezalezna.pl skontaktował się w sprawie apelu POKiN z krakowskim posłem Koalicji Obywatelskiej, Ireneuszem Rasiem.
Uważam, że pani Jachira używała bardzo agresywnego języka, żeby zbudować swoją rozpoznawalność. Po obu stronach w ostatnich czterech latach pojawiał się podobny język. Nie szukajmy go tylko po jednej stronie. Ja krytykuję dziś ten ogólnie przyjęty język polityczny, który na pewno nie spełnia standardów parlamentaryzmu i dobrej debaty między Polakami
- powiedział nam poseł PO-KO.
Ireneusz Raś podkreślił, że "dziś jest nowe otwarcie, trzeba każdemu dać szansę".
Ja też dam jej szansę, bo jakaś grupa wyborców zweryfikowała ją pozytywnie. Jako poseł nie będę akceptował po każdej ze stron dyskusji politycznej zachowań, które urągają pewnemu standardowi. Można walczyć, można też nieraz używać kąśliwego języka dla pokazania np. patologii czy niedobrej sprawy. Natomiast rzeczywiście w parlamencie nowej kadencji trzeba na to zwracać uwagę po każdej ze stron. Również ze strony mojej i moich kolegów będzie patrzenie na to, żeby coś się zmieniło
- wyjaśnił.
Do tej pory trzeba powiedzieć, że barbaryzacja życia politycznego w Polsce następuje, a ja chciałbym - jako miłośnik historii Imperium Rzymskiego - żebyśmy nie doprowadzili do upadku cywilizacji rzymskiej
- zakończył.