Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Andżelika Borys o protestach na Białorusi: Odwrotu nie będzie. Jest tylko kwestia ceny

- Na pewno reakcja na represje będzie odwrotna. Przy każdej okazji reżim będzie musiał pałować i aresztować. To się nie skończy jutro ani pojutrze, ale odwrotu nie będzie. Jest tylko kwestia ceny, jaką za to społeczeństwo zapłaci - powiedziała w rozmowie z Niezalezna.pl przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys, komentując brutale działania reżimu Alaksandra Łukaszenki.

Andżelika Borys
Andżelika Borys
Fot./youtube.com/print screen/@ 24opolepl

Przemysław Obłuski: Przed nami 43 dzień protestów na Białorusi, aresztowano ok. 8 tys. osób, a reżim zaczyna rozdawać ciosy „poniżej pasa”, zatrzymując dzieci opozycjonistów. Czego możemy się spodziewać w najbliższym czasie?

Andżelika Borys: Nie jestem jasnowidzem, ale mogę powiedzieć tylko, że zachowanie władzy nie jest adekwatne i coraz bardziej brutalne. Możemy w tej sytuacji oczekiwać, że władze będą dokręcać śrubę jeszcze bardziej, bo utrzymać władzę, kiedy większość społeczeństwa jej nie popiera, można tylko przy pomocy brutalnej siły. I ta siła jest stosowana, po to, żeby zasiać w społeczeństwie strach. 

Czy według pani, determinacja protestujących Białorusinów – bo nie wszyscy przecież protestują – wzmaga się, czy gaśnie? Jakie są obecnie nastroje na Białorusi?

Generalnie wśród ludzi jest ogromne niezadowolenie z tego co się dzieje. To niezadowolenie się zwiększa i będzie się przejawiało przy każdej okazji. Sprzeciw będzie narastał, im więcej będzie brutalności, tym bardziej będzie rosło niezadowolenie. Protesty są pokojowe, a po drugiej stronie jest siła, jest brutalna siła bardzo mocno demonstrowana. To moim zdaniem jest agonia władzy. Ona się przejawia właśnie w brutalności w stosunku do pokojowych demonstracji, tak jak to miało miejsce wczoraj w stosunku do kobiet.

No właśnie, do tej pory OMON te protestujące kobiety jakoś „oszczędzał”. Kobiet nie bito i nie aresztowano. Wczoraj jednak to się zmieniło. Dlaczego?

Jak podają media, aresztowano ok. trzysta osób podczas marszu kobiet. Ponadto cały czas trwają procesy sądowe, to wygląda jak „konwejer”. Ludzie są wzywani, zabierani z domu pod byle pretekstem. Władza karze wszystkich dookoła. Moim zdaniem to jest agonia systemu, który widzi swoje przetrwanie tylko w przypadku, jeśli będzie brutalnie dławił jakiekolwiek przejawy niezadowolenia. Tą brutalnością się nie zmieni nastawienia, tylko szkoda społeczeństwa, bo ludzie bardzo mocno cierpią od tego wszystkiego. Wychodzi na to, że cały naród jest niepokorny. Nikt takiego scenariusza nie przewidywał, a to co się dzieje dookoła napawa ogromnym smutkiem i strachem. Nie wiem z czym można to porównać.

Wspomniała pani o strachu. Czy Łukaszenka nie liczy właśnie na to, że uda mu się to społeczeństwo zastraszyć? Wczoraj dotarły do nas informacje, które chciałbym, żeby pan potwierdziła. W związku z białorusko-rosyjskimi manewrami pod Brześciem, czołgi i wozy bojowe przejeżdżały ulicami Grodna. Czy może to pani potwierdzić?

Tak, to prawda. Bardzo dużo czołgów. Władza wybrała brutalną rozprawę ze swoim społeczeństwem – tak bym to nazwała. Po raz pierwszy zdecydowano się na odebranie 6-letniego dziecka. Rodzice zostali aresztowani, a dziecko zabrano do sierocińca. Dotychczas niczego podobnego nie robiono. Łukaszenka demonstruje swoją moc. Za nim stoją dobrze opłacane struktury siłowe – OMON i milicja. Na jak długo wystarczy pieniędzy nie wiadomo. Ostatnio Rosja udzieliła pożyczki, więc są środki na wykorzystanie. To jednak nie zdławi i nie zmieni nastawienia ludzi. Na pewno reakcja na represje będzie odwrotna.  Przy każdej okazji reżim będzie musiał pałować i aresztować. To się nie skończy jutro ani pojutrze, ale odwrotu nie będzie. Jest tylko kwestia ceny, jaką za to społeczeństwo zapłaci.


 



Źródło: niezalezna.pl, pap

#Andżelika Borys #Białoruś

Przemysław Obłuski