Większość Polaków uważa, że Polsce należą się wojenne reparacje, a działania polskiego rządu, to odpowiedź na te odczucia - stwierdził ambasador RP we Włoszech Anna Maria Anders, odnosząc się w wywiadzie dla agencji ADNKronos do kwestii odszkodowań od Niemiec za straty poniesione podczas II wojny światowej.
W rozmowie z włoską agencją ambasador Anders oświadczyła: "Polska znajdując się po II wojnie światowej w strefie wpływów Związku Radzieckiego została w zasadzie pozbawiona jakiejkolwiek rekompensaty za poniesione gigantyczne straty i za śmierć ponad 5 mln polskich obywateli".
"Setki miast w Polsce obróciło się w gruzy, tysiące wsi spalono. Fabryki, szkoły, biblioteki, zabytki architektury zostały zniszczone. Rozgrabiono zbiory sztuki. Polska poniosła niepowetowane straty we wszystkich dziedzinach”
– dodała.
Następnie zaznaczyła: „Wiele krajów otrzymało odszkodowanie od Niemiec. Polska - nie. Poczucie niesprawiedliwości i doznanej krzywdy w polskim społeczeństwie jest wysokie. Większość Polaków uważa, że Polska powinna otrzymać od Niemiec reparacje wojenne, a działania polskiego rządu są odpowiedzią na to odczucie”.
W wywiadzie tym ambasador Anders odniosła się też do niedawnej wypowiedzi przywódcy centrolewicowej Partii Demokratycznej Enrico Letty.
W szczycie kampanii wyborczej we Włoszech przed wyznaczonymi na 25 września wyborami Letta oświadczył w niedzielę, że jeśli w wyborach w jego kraju wygra prawica, prezydent Rosji Władimir Putin będzie "wznosił tost".
Następnie dodał: "25 września zdecyduje o tym, czy Włochy pozostaną w pierwszej lidze w Europie, razem z Francją, Niemcami i Hiszpanią, czy też zejdą do drugiej ligi".
"Wybór centroprawicy, która ma uprzywilejowane relacje z Węgrami i Polską, to krok wstecz i to jest dodatkowy problem, bo Włochy potrzebują Europy, nasz kraj potrzebuje Unii, która działa"
- mówił lider centrolewicy.
Ambasador Anna Maria Anders powiedziała: "Dzielenie Europy na państwa kategorii A i kategorii B oznacza dzielenie jej na państwa członkowskie pierwszej i drugiej kategorii. Gdyby takie przesłanie dotarło do obywateli tych krajów i umocniło ich przekonanie, że są obywatelami pierwszej lub drugiej kategorii, obawiam się, że ta opinia, bardzo antyeuropejska, wywołałaby silne podziały, co z pewnością ucieszyłoby Moskwę”.
„Uważam za niesprawiedliwe kwalifikowanie jako kraju kategorii B Polski, która znajduje się na pierwszej linii frontu pomocy dla Ukrainy" - dodała ambasador w Rzymie.
"Nasz kraj – stwierdziła - wniósł ogromny wkład w stabilizację presji migracyjnej ze wschodu. Polska przyjęła największą liczbę migrantów zarobkowych, w tym z Krymu i ze wschodnich rejonów Ukrainy okupowanych przez Rosję. Podobnie jest z uchodźcami. W tym roku do Polski przybyło prawie 6 mln Ukraińców, w tym prawie 2 mln pozostało".
Przypomniała, że niedawno rozpoczął się nowy rok szkolny w Polsce i kilkaset tysięcy ukraińskich dzieci znalazło miejsce w szkołach, zwłaszcza podstawowych.
"Nie zasługujemy na niekorzystne i ogólnikowe reprymendy”
- oznajmiła ambasador RP.