Sędzia Paweł Marycz zasłynął tym, że wyszedł z budowlanego marketu z elementem wiertarki w kieszeni. I jakoś "zapomniał" zapłacić. Po kuriozalnym wyroku Sądu Najwyższego mógł wrócić do orzekania. I to się właśnie stało. Jak ustalił portal niezalezna.pl - w tym tygodniu wziął udział w pierwszych posiedzeniach. Wkrótce zapewne też zacznie wydać wyroki.
Historia sędzia ze Szczecina jest doskonale znana naszym Czytelnikom, bo pisaliśmy o niej wielokrotnie.
Paweł Marycz był obwiniony o m.in. popełnienie wykroczenia stanowiącego jednocześnie "przewinienie dyscyplinarne - uchybienie godności urzędu" polegające na tym, że 30 czerwca 2016 r. w sklepie w Szczecinie dokonał kradzieży mienia w postaci "przegubowego łącznika wkrętarki z pinem na kwotę nie większą niż 95,29 zł". W konsekwencji sąd dyscyplinarny I instancji wyrzucił go z zawodu.
Sąd Najwyższy zmienił jednak karę - na obniżenie wynagrodzenia o 20 proc. na okres dwóch lat. Tym samym zgodził się, aby Marycz wrócił do orzekania i to w tym samym sądzie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sędzia ukradł element wiertarki. Jest wyrok. SN znów postanowił zadziwić Polaków
Dotychczas Marycz wydawał wyroki w sprawach karnych, ale po skandalu został przeniesiony do wydziału I cywilnego Sądu Okręgowego w Szczecinie. Ta zmiana jest już odnotowana na stronie internetowej. Na tym jednak nie koniec...
Do niedawna sędzia przebywał na urlopie, ale niedawno wrócił do pracy. Potwierdziliśmy informację.
- W środę brał udział w kilku posiedzeniach - przyznał nam sędzia Tomasz Szaj, rzecznik SO w Szczecinie.
Jakimi kategoriami sporów będzie obecnie się zajmował Marycz? Jego decernat (czyli lista spraw) jest ciągle uzupełniamy, ale zapewne znajdą się w nim o ochronę dóbr osobistych, także pozwy przeciwko mediom. Co jeśli będą one prowadzone także przeciwko dziennikarzom, którzy opisywali aferę z udziałem Marycza?
- Istnieje instytucja wyłączenia sędziego, może z niej skorzystać on sam lub któraś ze stron
- wyjaśnia sędzia Szaj.
No to spodziewamy się niezłego zamieszania w szczecińskim sądzie...