Czy władza zmierza do konfrontacji z legalnymi demonstracjami 10 i 13 grudnia organizowanymi przez KOD?
– powiedział Mateusz Kijowski w Poranku TOK FM.– Oczekując na naszą rozmowę, znalazłem takie ogłoszenie w internecie: PiS zaprasza na obchody 35-rocznicy wprowadzenia stanu wojennego z udziałem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Wtorek, pl. Trzech Krzyży, zabierz ze sobą biało-czerwoną flagę. Zastanawiam się, czy szampany też będą przynosić? Jak obchody 35-rocznicy, okrągła rocznica przecież…
- mówił Kijowski.W jakiś sposób na pewno. To jest takie próbowanie się. To nie jest jeszcze taka jawna ostra konfrontacja. Nie jest to jeszcze wprowadzony stan wojenny. Myślę, że będzie to bardzo ważny moment. Jest to jakaś forma prowokacji, ale prowokacji uprawnionej w granicach prawa. Myślę, że jeżeli dojdzie….. Policja jest niewątpliwie w trudnej sytuacji. Z jednej strony mają zwierzchników, z drugiej strony mają prawo. Sytuacja na pewno nie jest łatwa
– dodał Kijowski.Nie chciałbym, by doszło do takiej konfrontacji. Ale sytuacja będzie trudna. I prawdopodobnie będą na niej wywierane bardzo silne naciski. Nie wiem co się wydarzy , ale to może przesądzić o dalszym losie wydarzeń przez wiele tygodni i miesięcy. To są takie zdarzenia. Jeżeli coś się wydarzy co wpłynie na emocje ludzi to nikt nad tymi emocjami nie może zapanować.
– wyjaśniał lider KOD.– Tak, jak to zatrzymanie Piniora w trybie, w jakim wchodzono do Barbary Blidy. Tajna akcja służb specjalnych z obecnością kamer telewizyjnych. Myślę, że jest jakiś plan, być może nie jest długofalowy i bardzo konkretny, ale plan, żeby pokazać – być może pod presją bieżących wydarzeń – że teraz to my trzymamy władzę i nie damy się