Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Ostatnia droga Henryka Kończykowskiego „Halicza”. ZDJĘCIA

Dziś odbył się pogrzeb Henryka Kończykowskiego, powstańca warszawskiego ze wspaniałym życiorysem. W ostatniej drodze „Haliczowi” towarzyszyły setki mieszkańców stolicy.

Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Dziś odbył się pogrzeb Henryka Kończykowskiego, powstańca warszawskiego ze wspaniałym życiorysem. W ostatniej drodze „Haliczowi” towarzyszyły setki mieszkańców stolicy. Bohater spoczął w grobie rodzinnym na Starych Powązkach. 

W powstaniu Henryk Kończykowski przeszedł cały szlak bojowy batalionu Zośka - od Woli przez Stare Miasto do Czerniakowa. Uczestniczył w wyzwalaniu Gęsiówki. Ranny na Starówce, wraz z kolegami kanałami przedostał się do Śródmieścia.

Po upadku powstania warszawskiego dostał się do obozu w Pruszkowie. Stamtąd uciekł do Podkowy Leśnej, gdzie jego rodzina miała mieszkanie. W styczniu 1945 roku został aresztowany przez NKWD, ale po kilkutygodniowym pobycie w areszcie zdołał zbiec. Przeniósł się do Łodzi, gdzie szybko stał się uczestnikiem drugiej konspiracji. Należał do tzw. oddziału Kmity, którego głównym zadaniem było ubezpieczenie pułkownika Jana Mazurkiewicza. W 1950 roku został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i przewieziony do Warszawy. Przebywał początkowo w areszcie Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego na ul. Koszykowej, po czym w więzieniu przy ul. Cyryla i Metodego na Pradze. Stamtąd przeniesiony do więzienia karno-śledczego nr III. Wreszcie w groteskowym procesie został oskarżony o próbę obalenia siłą ustroju Polski Ludowej oraz oskarżony o zabójstwo Kazimierza Jackowskiego, żołnierza AK. Kończykowski trafił do więzienia, skazany na 15 lat. Wyszedł na wolność już w 1953 roku. 40 lat później został zrehabilitowany.

Henryk Kończykowski "Halicz" zmarł Henryk Kończykowski zmarł 29 listopada w Milanówku, miał 92 lata. Był plutonowym Armii Krajowej i ostatnim żyjącym żołnierzem plutonu Felek 2. kompanii Rudy batalionu Zośka. 

Jesteśmy tutaj aby oddać hołd wielkiemu patriocie, niezłomnemu żołnierzowi polskiemu i jednocześnie bardzo skromnemu człowiekowi. Był wyznacznikiem miłości do ojczyzny, zawsze pogodny i głodny spotkań z młodzieżą

– powiedzieli „Codziennej” Mariusz i Marcin, którzy na pogrzeb „Halicza” przyjechali z Głogowa. 

Podczas mszy żałobnej kościół pękał w szwach. Na grobie bohatera został też złożony wieniec od redakcji „Gazety Polskiej”.


Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska

Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska

Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska

Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska

 



Źródło: niezalezna.pl

#Henryk Kończykowski #Halicz

wg,pb