Przypomnijmy, w lipcu br. Komisja Europejska przyjęła zalecenia dla Polski dotyczące rządów prawa w związku z kryzysem wokół Trybunału Konstytucyjnego. - Oczekujemy ich wykonania w ciągu trzech miesięcy - mówił Frans Timmermans, wiceprzewodniczący KE.
Komisarze chcieli publikacji wyroków wydanych po 9 marca 2016 r. Jednocześnie domagali się zaprzysiężenia i powołania trzech sędziów wybranych ze złamaniem prawa przez koalicję PO-PSL.
Czytaj więcej: Trybunał ważniejszy od terrorystów. Kolejne ultimatum Komisji Europejskiej dla Polski
Rząd Beaty Szydło skierował odpowiedź do Komisji Europejskiej.
- napisano w dokumencie.Polska z żalem odnotowuje, że Komisja nie zachowała szczególnej staranności i rzetelności w procesie przygotowywania zalecenia. Wykonanie zaleceń oznaczałoby naruszenie przez organy państwa Konstytucji i ustawodawstwa. Część przygotowanych zaleceń straciła znaczenie po wejściu w życie nowej ustawy o TK
- brzmi fragment odpowiedzi polskiego rządu.Zalecenie KE jest oparte na nieuprawnionej tezie o zasadniczej roli TK w polskim systemie prawnym w zapewnieniu praworządności w Polsce
Czytaj również: KE stawia Polsce ultimatum. Timmermans nie pomylił Europy z Afryką?
W piśmie podkreślono też, że nie można zapewnić „automatycznego ogłaszania orzeczeń TK”, bowiem dopiero ustawa „precyzuje zasady i tryb ogłaszania aktów normatywnych”.
- przypomniał też polski rząd.Polskie prawo nie przewiduje obowiązkowej kontroli ustaw o TK przez ten Trybunał przed wejściem ustawy w życie
Do sprawy odniosła się też dziś Beata Szydło.
- stwierdziła premier.Mamy wrażenie, że to są zalecenia (Komisji Europejskiej - red.), które były pisane bardziej pod dyktando polityczne. Korzystamy z zasad demokratycznego państwa prawa, a w Polsce takie zasady obowiązują i będziemy polemizować z KE i przedstawiać swoje racje i argumenty