„Ksiądz nienawiści”, „dołączył do faszystów” tak dziennikarze "Gazety Wyborczej" określili księdza Jacka Międlara za to, że zgodził się wystąpić na jednym z antyimigranckich manifestacji we Wrocławiu. Tomasz Lis nazwał duchownego „faszystą”, następnie „naziolem”. Ksiądz postanowił zareagować. – Nie pozwolę sobie, by Tomasz Lis, regularnie plujące na Kościół i Naród Polski, resortowe dziecko, śmiał mnie obrażać.(…) Pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej będzie działaniem dla dobra państwa! – powiedział w rozmowie z polskaniepodlegla.pl.
Mieszkańcy Wrocławia i internauci z całej Polski, oburzeni agresywną nagonką dziennikarzy „Wyborczej” solidaryzowali się z atakowanym księdzem.„W związku z informacją dotyczącą odwołania ks. Jacka Międlara CM z wrocławskiej parafii pw. św. Anny na Oporowie, informuję, że decyzję o odwołaniu podjęły władze Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo, którego w/w kapłan jest członkiem, nie informując Kurii Metropolitalnej Wrocławskiej o powodach swojej decyzji”.
– powiedział.Nie pozwolę sobie, by Tomasz Lis, regularnie plujące na Kościół i Naród Polski, resortowe dziecko, śmiał mnie obrażać. Spodziewając się wyroku skazującego dla Tomasza Lisa, liczę że zablokuję mu możliwości robienia kariery w polityce oraz niszczenia Ojczyzny od środka. Pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej będzie działaniem dla dobra państwa!
– czytamy w piśmie.„W osobistym piśmie przypomniałem mu, że każdego członka Zgromadzenia obowiązują przyrzeczenia wynikające ze ślubów świętych, w tym ze ślubu posłuszeństwa. Niezachowanie tego ślubu zmusi przełożonych do podjęcia kroków wynikających z przepisów Kodeksu Prawa Kanonicznego i z Konstytucji Zgromadzenia”