To, co udało się Hiszpanom, nie powiodło się Polakom. Wczoraj „Codzienna” informowała o zatrzymaniu przez hiszpańskie służby Pierre’a Dadaka, biznesmena polskiego pochodzenia podejrzanego o handel bronią. Według naszych ustaleń Dadaka poszukiwały także polskie sądy.
„Codzienna” ustaliła, że
przeciwko handlarzowi zatrzymanemu na Ibizie toczy się proces przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Wytoczył go Dadakowi Bank PKO BP. Sprawa dotąd nie mogła ruszyć, bo nie odbierał on pozwu w dwóch miejscach zamieszkania we Francji i w Wielkiej Brytanii. W kwietniu sąd zobowiązał jego adwokata do przekazania pozwu klientowi. Sprawa dotyczy niespłacanych kredytów.
Dadak, nazywany polskim multimilionerem, przed kilku laty robił interesy w Warszawie, gdzie miał swoje biuro. Współpracował z polskim koncernem zbrojeniowym Bumar, a w jego eskorcie znajdowali się funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Jeden z nich w tym samym czasie pełnił służbę, chroniąc Radosława Sikorskiego, ówczesnego ministra spraw zagranicznych. Kiedy sprawa została ujawniona, wobec BOR-owca wszczęto postępowanie, jednak zostało ono szybko umorzone.
Przypomnijmy, że Hiszpanie oskarżają Dadaka o dużo poważniejsze przestępstwa. Został obciążony zarzutami o nielegalny handel bronią, pranie brudnych pieniędzy i oszustwa podatkowe.
Dadak według śledczych sprzedawał czołgi, wyrzutnie rakiet i karabiny Kałasznikowa w masowych ilościach m.in. do niszczonego wojną domową Sudanu Południowego. Oprócz niego zatrzymano osiem innych osób, w tym m.in. rosyjską modelkę, partnerkę życiową Dadaka.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#prokuratura #sąd #bank #handlarz bronią
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Maciej Marosz