Prokuratura postawiła Zbigniewowi R. zarzuty powoływania się na wpływy, za co polityk miał przyjąć łapówki, a także obietnice kolejnych korzyści majątkowych.
Według nieoficjalnych informacji, jeden z głównych podejrzanych w aferze, prezes firmy z Leżajska szukał pomocy u wiceministra w załatwieniu kredytu w banku. Pytał też o możliwości zatrudnienia córki prawniczki w sądzie.