Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Strażnicy pamięci o „Żołnierzach Wyklętych”. Od nich wszystko się zaczęło

Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” obchodzimy po raz piąty. Z roku na rok coraz więcej ludzi bierze udział w uroczystościach.

Piotr Łuczuk
Piotr Łuczuk
Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” obchodzimy po raz piąty. Z roku na rok coraz więcej ludzi bierze udział w uroczystościach. Ale nie sposób przy tej okazji nie wspomnieć również tych, którzy od lat o tę pamięć walczyli.

W czasach sowieckiej niewoli bezwzględnie i z całą brutalnością starano się pamięć tę zniszczyć, robiono to wszelkimi metodami i niezwykle skutecznie. W świadomości narodu to miały być „bandy”, „mordercy”, „faszyści”. W wolnej Polsce słychać było z kolei o postaciach „kontrowersyjnych”, „zagubionych”, „zdemoralizowanych przez wojnę”. Tak wspominał kilka lat temu Grzegorz Wąsowski z dawnej Ligii Republikańskiej, która zorganizowała pierwszą wystawę o podziemiu niepodległościowym i nadając jej tytuł „Żołnierze Wyklęci – antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 r.” zapoczątkowała używanie terminu „Żołnierze wyklęci”:

„Wydawało nam się czymś naturalnym, że po 1989 r. elity opiniotwórcze III Rzeczpospolitej uczczą bohaterów sprzeciwiających się po drugiej wojnie światowej sowietyzacji Polski. Liczyliśmy na to, że w realiach państwa wolnego ci, którzy w najtrudniejszym momencie walczyli z komunizmem na śmierć i życie, zostaną przywróceni świadomości społecznej. Tymczasem była głęboka cisza, tak jakby nie istnieli”.

O znaczeniu Ligii Republikańskiej przypomniał Prezydent RP Andrzej Duda na premierze filmu „Historia Roja” Krzysztofa Zaleskiego. Zaznaczył, że to kolejny krok na drodze przywracania pamięci o bohaterach antykomunistycznego podziemia.

„To nie pierwszy krok, to krok trzeci. Pierwszym była ustawa młodych ludzi, którzy zaczęli odkopywać – dosłownie – pamięć o Żołnierzach Wyklętych. Także na początku III RP o tej pamięci było cicho. To młodzi ludzie z Ligi Republikańskiej i innych organizacji, kibice i rekonstruktorzy. (…) To pierwszy wielki krok, a drugi – praca historyków realizowana równoległe i przy wsparciu pana prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego”.

Tak więc, na początku lat 90., „głęboka cisza” została w końcu przerwana. Po wystawie, cieszącej się ogromną popularnością i wielokrotnie powtarzanej, pojawiła się książka Jerzego Ślaskiego. Dzięki niej termin „Żołnierze Wyklęci” przyjął się w całym kraju. O pamięć zabiegał nieustannie Tadeusz Płużański. Jego dziełem są publikacje dokumentujące sylwetki oprawców i morderców Żołnierzy Wyklętych m.in. „Bestie: mordercy Polaków”,
„Oprawcy zbrodnie bez kary”, czy „Rotmistrz Pilecki i jego oprawcy”. Tadeusz Płużański jest też prezesem Fundacji „Łączka”, która opiekuje się tzw. kwaterą na Łączce, miejscu pochówków zamordowanych żołnierzy. Ich groby miały być także zapomniane, byli przecież wrzucani nocą do naprędce wykopanych dołów, leżeli w bezimiennych mogiłach i wydawało się, że nie nigdy zostaną odnalezieni. Jednak wieści o tych miejscach przenikały w jakiś sposób do społeczeństwa. Rodziny przychodziły zapalać znicze, składać kwiaty. Dzięki staraniom IPN i dr. Krzysztofa Szwagrzyka rozpoczęto prace ekshumacyjne „Na Łączce”, które potwierdziły przypuszczenia o masowych grobach.

Wreszcie w 2009 roku organizacje kombatanckie Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych, Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej  zwróciły się o ustalenie dnia 1 marca Dniem Żołnierzy Antykomunistycznego Podziemia. Pomysł ustanowienia święta w tym terminie wysunął ówczesny prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka.

1 marca 1951 roku w więzieniu mokotowskim wykonano wyrok śmierci na siedmiu członkach IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”: Łukaszu Cieplińskim, Mieczysławie Kawalcu, Józefie Batorym, Adamie Lazarowiczu, Franciszku Błażeju, Karolu Chmielu i Józefie Rzepce.

 



Źródło: dzieje.pl,niezalezna.pl