Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Kiedy będzie przeszukanie u Wałęsy? IPN odsyła do prokuratury, a ta do... IPN

Lech Wałęsa publikuje w internecie dokumenty byłego Urzędu Ochrony Państwa i robi to bezkarnie. Prezes IPN twierdzi, że sprawą powinna zająć się prokuratura powszechna.

ipn.gov.pl
ipn.gov.pl
Lech Wałęsa publikuje w internecie dokumenty byłego Urzędu Ochrony Państwa i robi to bezkarnie. Prezes IPN twierdzi, że sprawą powinna zająć się prokuratura powszechna. Ani w Gdańsku, ani w Warszawie takiego śledztwa jednak nie ma. Z kolei prawnicy, z którymi rozmawiał portal niezalezna.pl, cytują artykuł z ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, sugerując, że zachowanie Wałęsy to sprawa dla... prokuratorów IPN. Prawniczy galimatias czy paniczny strach przed awanturą po wejściu do domu Wałęsy?!

Po odkryciu archiwum w domu Czesława Kiszczaka i ujawnieniu wśród kwitów przechowywanych przez szefa komunistycznej bezpieki teczki Tajnego Współpracownika "Bolek", Lech Wałęsa próbuje bronić się na różne sposoby. M.in. poprzez publikowanie na jednym z portali społecznościowych dokumentów wytworzonych przez Urząd Ochrony Państwa. Na problem zwrócił uwagę historyk prof. Sławomir Cenckiewicz.

CZYTAJ WIĘCEJ: ​Będzie przeszukanie w domu Wałęsy? Były prezydent publikuje dokumenty na blogu

Podczas wczorajszej konferencji prasowej Łukasz Kamiński, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, został zapytany, czy IPN zamierza jakoś zareagować na publikowanie dokumentów przez Wałęsę. Odpowiedział, że to sprawa dla prokuratury powszechnej, bo dokumenty "są spoza cezury, która dotyczy IPN".

Dzisiaj skontaktowaliśmy się z trzema prokuraturami. W każdej odpowiedź była niemal identyczna.

- Nie znam tematu, muszę zorientować się, proszę o telefon w poniedziałek - to Mateusz Martyniuk z Prokuratury Generalnej.

- Nie prowadzimy żadnego postępowania w tej sprawie - to Przemysław Nowak z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

- Nie zajmujemy się taką sprawą - to Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Równocześnie niemal każdy prawnik, z którymi rozmawialiśmy, cytował artykuł 54 ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej:


Art. 54. 1. Kto nie będąc do tego uprawnionym, dokumenty lub zapis informacji, podlegające przekazaniu Instytutowi Pamięci na podstawie art. 25 i 28 ust. 1 lub znajdujące się w archiwum Instytutu, niszczy, ukrywa, uszkadza, usuwa lub zmienia ich zapis, w inny sposób udaremnia lub znacznie utrudnia uprawnionej osobie lub instytucji zapoznanie się z nimi albo zakłóca lub uniemożliwia automatyczne gromadzenie lub przekazywanie takich informacji, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
2. Tej samej karze podlega ten, kto będąc w posiadaniu dokumentów lub zapisu informacji podlegających przekazaniu Instytutowi Pamięci na podstawie wymienionej w ust. 1


Prawnicy podkreślają jeszcze jeden wątek.

- Gdyby nawet prokuratura powszechna zajęła się tą sprawą na podstawie artykułu 276 kodeksu karnego, to musiałaby wydać postanowienie o umorzeniu, bo zarzuty już się przedawniły

- tłumaczy jeden z nich. Podkreśla jednak: "tutaj nie chodzi o datę wytworzenia dokumentu, ale moment jego ujawnienia. To sprawa dla IPN".

Próbowaliśmy wyjaśnić te wątpliwości z rzeczniczką IPN Agnieszką Sopińską-Jaremczak. Niestety, nie miała zbyt wiele czasu na rozmowę.

- IPN zajmuje się dokumentami wytworzonymi przez komunistyczną Służbę Bezpieczeństwa w latach 44-90 - stwierdziła jedynie, na dodatkowe pytania nie chciała odpowiadać. - Przepraszam, jestem w trakcie ważnego spotkania.

A my nadal nie znamy odpowiedzi na fundamentalne pytania - kto zajmie się ujawnianiem dokumentów przez Wałęsę?

 



Źródło: niezalezna.pl

Grzegorz Broński