Aby obronić chrześcijańskie wartości, potrzebna jest w europarlamencie grupa odważnych ludzi, którzy będą w stanie przełamać polityczną poprawność i nie dadzą się zastraszyć – mówi „Codziennej” Anita Czerwińska, organizatorka comiesięcznych marszów pamięci i kandydatka PiS u do Parlamentu Europejskiego z okręgu nr 4 (Warszawa, powiaty podwarszawskie, zagranica).
Do tej pory znana była Pani z działalności społecznej. Teraz startuje Pani do Parlamentu Europejskiego. Skąd taka decyzja?
To naturalna konsekwencja mojej dotychczasowej działalności społecznej. Chciałabym kontynuować to, czym zajmowałam się przez ostatnie lata. Polityka daje poważne i konkretne narzędzia do zmieniania rzeczywistości i wpływania na nią.
To dotyczy też wyjaśniania przyczyn katastrofy smoleńskiej?
Działalność społeczną rozpoczęłam 9 lat temu. Zorganizowałam wiele patriotycznych demonstracji, debat i zajmowałam się projektami dotyczącymi pamięci narodowej. 10 kwietnia 2010 r. wszystko się zmieniło, a sprawa wyjaśnienia przyczyn katastrofy stała się dla nas najważniejsza. Patrząc na to, jak kalano pamięć o ofiarach, jak traktowano rodziny ofiar i dokonano zamachu na krzyż, nie można było zostać obojętnym. Stąd moja aktywność w tej sprawie.
Czy można coś zrobić w tej kwestii w europarlamencie?
Oczywiście. Przede wszystkim można nieustannie i konsekwentnie wracać do tej sprawy i podnosić ją na forum publicznym. Istnieje możliwość składania projektów rezolucji, wywoływania dyskusji, organizowania wysłuchań społecznych i wystaw. Konieczne jest też założenie intergrupy w sprawie katastrofy smoleńskiej. Ta grupa mogłaby spowodować, że sprawą zainteresują się politycy innych krajów, którzy mogliby wesprzeć nas w dążeniu do ostatecznego wyjaśnienia jej przyczyn. W związku z tym, co się dzieje na Ukrainie, nikt nie ma już chyba wątpliwości, jakim zagrożeniem jest Rosja.
Nie jest to chyba jedyna sprawa, którą chciałaby Pani się zająć w Parlamencie Europejskim?
Szczególny nacisk chciałabym położyć na kwestie światopoglądowe. Obrona fundamentalnych wartości, takich jak np. rodzina i życie, jest kluczowa, bo od tego wszystko się zaczyna. W obronie wartości chrześcijańskich bardzo przydatną bronią może być kobiecość. Paradoksalnie tak właśnie robią lewacy, wysyłając kobiety na pierwszą linię wojny ideologicznej. Chciałabym zmobilizować konserwatywne kobiety, aby włączyły się w dyskusję.
To duże wyzwanie…
Lubię wyzwania. Najważniejsze, by dziś szczególnie polskie kobiety włączyły się w tę ideologiczną walkę, głównie dlatego, że Polska jest jedną z ostatnich ostoi wartości chrześcijańskich w Europie. Nasz kraj jeszcze całkowicie nie uległ poprawności politycznej. Aby obronić chrześcijańskie wartości, potrzebna jest w europarlamencie grupa ludzi odważnych, którzy będą w stanie przełamać polityczną poprawność i nie dadzą się zastraszyć.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Jacek Liziniewicz