Intensywne opady doprowadziły w niedzielę do zalania części miejscowości w południowej Polsce. Po południu IMGW podniosło stopień alertów dla niektórych regionów kraju, a Polacy obawiają się, że dojdzie do powtórki powodzi z 2024 roku.
"Prawicowi sceptycy klimatyczni"
Sytuacja mocno komentowana jest w mediach społecznościowych. Głos w dyskusji zabrał m.in. poseł Koalicji Obywatelskiej Witold Zembaczyński, który najwidoczniej znalazł "winnego" obecnego stanu rzeczy.
"Ile jeszcze musi być powodzi i dramatów, żeby prawicowi „sceptycy klimatyczni” zrozumieli, że zmiany klimatu to fakt? Jeśli wciąż nie wierzą, niech spróbują zamieszkać tam, gdzie ludzie stracili dorobek życia przez żywioł"
– napisał na platformie X.
Ile jeszcze musi być powodzi i dramatów, żeby prawicowi „sceptycy klimatyczni” zrozumieli, że zmiany klimatu to fakt? Jeśli wciąż nie wierzą, niech spróbują zamieszkać tam, gdzie ludzie stracili dorobek życia przez żywioł.
— Witold Zembaczyński🇵🇱 (@WZembaczynski) July 27, 2025
"A jak tam zabezpieczenia?"
Wpis polityka odbił się szerokim echem. Komentujący wskazują jednak innych odpowiedzialnych za obecną sytuację - rząd Donalda Tuska. Wytykają politykowi, że koalicja, której jest przedstawicielem, nie wprowadziła skutecznych rozwiązań po powodzi z ubiegłego roku.
Jesteś od zapewniania bezpieczeństwa a nie od pisania głupich tweetów więc bierz się do roboty bo za to kasę dostajesz.
— Iwona (@GJIwona) July 27, 2025
Drugi raz wasze motto "sorry taki mamy klimat" nie przejdzie
A jak tam zabezpieczenia przeciwpowodziowe?
— Adamas_w_trasie (@Adamas_w_trasie) July 27, 2025
Zdaje się, że tereny na Dolnym Śląsku zalane w zeszłym roku znowu nie przygotowane do intensywnych deszczów. Zerwane wały, itd...
— Mr. Freddie (@MrFreddie2004) July 27, 2025
Ładnie wszystko odbudowaliście po poprzedniej powodzi. Zuchy jesteście.
— Jaro Kacz (@jaro_kacz) July 27, 2025
Skutki bezczynności władzy są widoczne m.in. w gminie Otmuchów. Doszło tam w niedzielę do przerwania wału przeciwpowodziowego, który po poprzedniej powodzi został prowizorycznie naprawiony przez samych mieszkańców, ponieważ rząd nie udzielił im wsparcia.