Tusk miał zwrócić się do ministra obrony narodowej z prośbą, aby zwiększyć możliwości, by więcej osób w ciągu roku mogło wziąć udział w takim szkoleniu. - Osiągniemy w 2027 roku możliwości przeszkolenia 100 tysięcy ochotników w ciągu roku - zapewnił premier.
Niewykluczone, że wśród ochotników znajdzie się Witold Zembaczyński. Pytany o gotowość do zapisania się na takie ćwiczenia, odpowiedział niemal gotowym scenariuszem na wojenne kino.
- Z wielką przyjemnością. Bardzo mi brakowało, kiedy byłem osobiście pokazać środkowy palec w Bachmucie, kiedy żył jeszcze Prigożyn, jemu środkowy palec pokazywałem w tym Bachmucie. Strzelała do nas ruska artyleria, krążyły nad nami drony - przekonywał na antenie Polskiego Radia.
Mimo, że prowadzący zdawał się nie dawać wiary w sensacyjną opowieść, Zemaczyński kontynuował:
„byłem z resztą przed Jarosławem Kaczyńskim na terytorium walczącej Ukrainy, na przykład podczas ataku rakietami manewrującymi na Jaworów. Wiele razy przebywałem na Ukrainie w czasie moich misji”.
Fragment rozmowy: