"Wpadka kandydata koalicji 13 grudnia na urząd prezydenta Elbląga, który przyznał się, że zgodzi się na przyjęcie w swoim mieście imigrantów, to nie słowny lapsus, a sprawa dużo poważniejsza. Niedoświadczony polityk nie nauczył się jeszcze tak kłamać jak np. Donald Tusk i nie potrafił zaprzeczyć, wiedząc, że za chwilę będzie musiał organizować imigrantom lokale" - pisze redaktor naczelny "Gazety Polskiej Codziennie" Tomasz Sakiewicz.
Ta wiedza wśród polityków obozu rządzącego jest dużo większa niż to, co dociera do opinii publicznej. Zgoda na setki tysięcy imigrantów zapadła już dawno, pytanie tylko, jak do tego przyzwyczaić opinię publiczną. Samorządy w tej sprawie mają trochę do powiedzenia, bo mogą odmawiać wsparcia dla działań rządu szkodzących ich lokalnym społecznościom. Tylko kandydat na prezydenta Elbląga nie potrafił sobie wyobrazić nawet, że wybierze interes swoich wyborców ponad partyjne polecenie.
A pytanie jest istotne: czy w Częstochowie powstanie obok Jasnej Góry islamska mekka, w Poznaniu rynek zapełni się barakami dla przybyszów, a w Elblągu będzie port przesiadkowy dla tysięcy imigrantów? Kapitał już zna odpowiedź na to pytanie. Na wszelki wypadek ucieka z Polski.