GP: Za Trumpa Europa przestanie być niemiecka » CZYTAJ TERAZ »

W debacie był tylko jeden przegrany. Spięty i nieprzygotowany Tusk - to już nie jest zawodnik wagi ciężkiej

Wyraźnie spięty, nie mieszczący się w czasie, ciągle przypominający o Jarosławie Kaczyńskim, nieprzygotowany - tak wyglądał Donald Tusk w debacie w TVP. I choć ona prawdopodobnie niczego nie zmieni w decyzji elektoratów poszczególnych partii, to jednak były premier stracił szansę: nie tylko na punktowanie PiS, co czyni niemal codziennie od 18 lat, ale też na przedstawienie jakiejkolwiek alternatywy dla rządów Zjednoczonej Prawicy. Zaprezentował się, jak na swoje doświadczenie w debatach, katastrofalnie.

Donald Tusk w debacie TVP
Donald Tusk w debacie TVP
PAP/Radek Pietruszka

Pierwsze pytanie o pakt migracyjny - nie zmieścił się w czasie. Drugie o prywatyzacji - zero konkretów i też problemy z utrzymaniem rezonu. Tak wyglądał w skrócie występ Donalda Tuska przed milionami widzów w TVP.

A przecież pytania były zaakceptowane przez wszystkie sztaby - w tym Koalicję Obywatelską. Za długie? Szczerze mówiąc, lepsze są rozbudowane z kontekstem. Nieprzychylne dla liberałów? Owszem, można było odnieść wrażenie, ale TVP skutecznie operowało faktami. Bo co by nie mówić, bezrobocie jest na najniższym poziomie w historii, a wokół 500 plus debata trwała 8 lat temu długimi miesiącami. Tusk znał pytania, mógł na nie precyzyjnie odpowiedzieć. Nie zrobił tego.  

Tusk się nie przygotował

Dlaczego tak się stało? Tusk prawdopodobnie uważał, że doświadczeniem pokona wszystkich. Mateusz Morawiecki w takim wydarzeniu, gdzie liczy się retoryka, tricki, prezencja i sprawność w odbijaniu piłeczek w ciągu minuty, brał udział pierwszy raz. Tusk debatował w 2005, 2007 i 2011 roku. W ostatniej debacie z Jarosławem Kaczyńskim zaginał prezesa PiS cenami ziemniaków i kurczaków, historią o pistoleciku, którym odgrażał się rzekomo przed laty największy konkurent. Dziś nic z tych rzeczy nie było. Tusk przyszedł na debatę wręcz nieprzygotowany - rzucał nagłówkami z antypisowskich portali, a jedynymi konkretami, które usłyszeliśmy, były likwidacja składki zdrowotnej na obecnych zasadach i podwyżki dla budżetówki, które zresztą obiecała też Zjednoczona Prawica. To już nie 2007 rok, minęło 16 lat. Tusk nie jest zawodnikiem wagi ciężkiej w debatach, jak dotąd powszechnie uważano. W tym aspekcie zapewne wiek i upływ czasu też robią swoje. 

Hołownia wszedł w buty antypisowskiego lidera

Kto więc był tym "Tuskiem"? Antypisowski i sprawny przed kamerą wypadł Szymon Hołownia. Owszem, zdarzało mu się opowiadać banialuki, ale nie oceniam tu merytoryczności, tylko wrażenia wizualne. Hołownia był luźny, przygotował swoje wypowiedzi pod minutowy czas i ewidentnie ratował wynik sondażowy Trzeciej Drogi. Nieźle też wśród polityków opozycji wypadł Krzysztof Bosak. Choć krytykował PiS, to wraz z Krzysztofem Majem z Bezpartyjnych Samorządowców był merytoryczny i miejscami konkretny. Bosak "popłynął" tylko z fake newsem na temat emerytur - naprawdę, Ukrainiec, który przepracuje jeden dzień w Polsce, nie dostaje emerytury na równi z polskimi obywatelami. Joanna Scheuring-Wielgus poruszyła jako jedyna kwestię bezpieczeństwa na drogach. Nawet ograniczyła się z ofensywą ideologiczną w wystąpieniach, choć zapewne w obliczu poglądów zdecydowanej większości wyborców ryzykowna była wyraźna sugestia proimigrancka w kontekście muru na granicy z Białorusią. 

PiS utrzymało się na nogach na ringu

Wrażenia? Nie polała się krew. To była całkiem niezła, wcale nie pusta, debata. Brakowało ognia, jakiegoś elementu zaskoczenia ze strony uczestników. Starsi widzowie zapamiętają być może 2 złote, czyli rekwizyt Morawieckiego dla Tuska za waloryzację emerytur w czasach PO-PSL. Jeśli ktoś wierzył, że debata zmieni diametralnie notowania sondażowe, to znów srodze się przeliczy. Tego typu wydarzenia nie zmieniły obrazu sytuacji w 2019 roku przed wyborami do Sejmu i Senatu i wreszcie w kampanii prezydenckiej w 2020 roku. Cztery lata temu w TVP wystąpił zresztą Jacek Sasin, atakowany przez wszystkich - opozycja dokładnie tak samo zarzucała Kaczyńskiemu "tchórzostwo" - a PiS i tak wygrało potem w cuglach. Partia rządząca na debacie nie straciła, co jest najlepszą informacją dla Morawieckiego i sztabu PiS. A Tusk ? Mógł jednak wysłać kogoś w zastępstwie. 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Donald Tusk #debata #TVP #Mateusz Morawiecki #Szymon Hołownia #Krzysztof Bosak #Krzysztof Maj #Joanna Scheuring-Wielgus #wybory 2023

Grzegorz Wszołek