- Polska nie bardzo ma wyjście i musi zacząć grać twardo i stosować weta. (…) Polityka appeasementu okazała się kompletną porażką i należy ją zmienić – stwierdził w rozmowie z Niezalezna.pl europoseł Patryk Jaki, odnosząc się do deklaracji szefa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.
Podczas piątkowego spotkania w Płocku prezes PiS Jarosław Kaczyński został m.in. zapytany o relacje z Unią Europejską w kontekście nowych „kamieni milowych”, jakie są stawiane przez Brukselę przed Polską. Kaczyński, zastrzegając, że jest to jego własna opinia, stwierdził: „No koniec tego dobrego”, dodając, że polski rząd wykazał już „maksimum dobrej woli” i „z punktu widzenia traktatów (Polska) nie ma żadnych obowiązków, żeby słuchać Unii w sprawie wymiaru sprawiedliwości”.
Europoseł Patryk Jaki pytany przez nas, czy deklaracja Jarosława Kaczyńskiego jest jego zdaniem realną zapowiedzią możliwej zmiany polskiej polityki w stosunku do UE, stwierdził, że jest o tym przekonany, ponieważ „nie mamy innego wyjścia”. – Jesteśmy ciągle przedmiotem politycznej gry „na upokorzenie”. Polityka appeasementu [łagodzenia sporów pomiędzy UE, a polskim rządem - red.] doprowadziła do sytuacji, w której dziś jesteśmy, tzn. że nie chcą nam wypłacić kredytu, który żyrujemy i za który płacimy – stwierdził.
– Nie chcą nam wypłacać pieniędzy europejskich, na które my się składamy w naszej składce, nie chcą się wywiązać ze zobowiązań, które mają wobec nas – dodał, podkreślając, że „środki europejskie są rodzajem opłaty za dostęp do polskiego rynku, na którym korzystają zachodnie firmy, w szczególności niemieckie”. - Im się to bardzo opłaca – zaznaczył.
– Do tego jeszcze należy wliczyć naszą ogromną pomoc dla Ukrainy. Przypomnijmy, że kiedy Niemcy przyjęli około miliona uchodźców, to chcieli, żeby wszyscy za to płacili, a my przyjęliśmy prawie 3 miliony i nie chcą nam zapłacić nic
– przypomniał polityk.
Zdaniem naszego rozmówcy, jeżeli polski rząd nie będzie bardziej asertywny, „to Polacy będą w coraz trudniejszej sytuacji. – Jeżeli więc chcemy, żeby Polska była silna i szła drogą wzrostu gospodarczego, który ma miejsce przez ostatnie lata, to musimy zmienić taktykę – przestrzegł.
Dopytywany o możliwe skutki deklaracji prezesa Kaczyńskiego, Patryk Jaki przyznał, że ma nadzieję, iż „za tymi słowami pójdą czyny”.
– To jest lider i szef naszego obozu i ta deklaracja ma niezwykle ważne znaczenie. Bardzo się z niej cieszę
– przyznał.
Odpowiadając na pytanie o możliwe instrumenty wpływania przez Polskę na decyzje Brukseli, w tym ewentualne wetowanie decyzji Rady Europejskiej, o co politycy Solidarnej Polski postulowali już na etapie uchwalania unijnego budżetu, Patryk Jaki powiedział, że jest przekonany, że „tak właśnie należy działać”.
– Moim zdaniem Niemcy mają jakieś ciche porozumienie z Rosją, podobne jak to w Poczdamie z 1720 roku [traktat poczdamski, w którym Rosja i Prusy zobowiązały się dążyć do utrzymania w Polsce wolnej elekcji w celu jej osłabienia - red.], a to polega na tym, że mają wzajemnie pilnować, żeby Polska nie była za silna, żeby nie można było w niej przeprowadzać reform, jak np. reforma wymiaru sprawiedliwości, bo brak tych reform osłabia państwo. Zamiast trzeciej władzy, zamiast sędziów polskich tworzy się jakaś władza sędziów europejskich, którzy nie mają w głowie lojalności wobec naszego państwa
– przekonywał Patryk Jaki.
Taka sytuacja, zdaniem naszego rozmówcy powoduje, że Polska „nie bardzo ma wyjście i „musi zacząć grać twardo i stosować weta”. – Z tych wet żeśmy zrezygnowali, co jest dla mnie kompletnie niezrozumiałe, bo przecież jest to narzędzie prowadzenia polityki. My, jako Solidarna Polska apelowaliśmy przez lata, żeby stosować te weta, dlatego, że traktuje się nas po prostu w sposób rasistowski, twierdząc, że my nie możemy stosować takich rozwiązań jak inni, bo mamy „gorszą kulturę” i „gorsze tradycje”. To jest rasizm w czystej postaci – ocenił.
– Ostatnio, pierwszy raz po naszych apelach o stosowanie weta wobec podatku korporacyjnego i podatku granicznego, zaraz po tym już była deklaracja von der Leyen (Ursuli), że będzie Krajowy Plan Odbudowy dla Polski, ale znowu zrezygnowaliśmy z tych wet i są już kolejne roszczenia i blokady
– przyznał eurodeputowany, dodając, że „taka właśnie polityka appeasementu okazała się kompletną porażką i należy ją zmienić”.
Komisja Europejska zaakceptowała polski Krajowy Plan Odbudowy na początku czerwca, zastrzegając, że wypłata pieniędzy z Funduszu Odbudowy nastąpi dopiero po wypełnieniu przez Polskę tzw. kamieni milowych dotyczących oczekiwanych zmian m.in. w sądownictwie. Chodziło m.in. o likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, która przestała istnieć w piątek w związku z wejściem w życie nowelizacji ustawy o SN.
Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Vera Jourova w czerwcu br. podczas posiedzenia Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Parlamentu Europejskiego oceniała, iż ta nowelizacja ustawy o SN nie wypełnia warunków określonych w Krajowym Planie Odbudowy.
W opublikowanym w tym tygodniu sprawozdaniu na temat praworządności w UE Komisja Europejska m.in. zaleca, by w Polsce zostały rozdzielone funkcje ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. KE wyraziła przy tym poważne obawy związane z niezależnością polskiego sądownictwa. W Krajowym Planie Odbudowy, który ma wspomóc gospodarkę po pandemii, Polska wnioskuje o 23,9 mld euro w ramach grantów i o 11,5 mld euro z części pożyczkowej.