"Tak długo jak się rząd nie zmieni, tak długo będą stawiane kolejne kamienie milowe" - ocenił w programie W Punkt na antenie Telewizji Republika europoseł Jacek Saryusz-Wolski. Polityk w rozmowie z Katarzyną Gójską odniósł się do szantażu Unii Europejskiej dotyczącego Krajowego Planu Odbudowy.
"W tej chwili mamy zakwestionowany Sąd Najwyższy i Izbę Dyscyplinarną, dajemy palec, oni chcą rękę i jest nielegalny teraz Trybunał Konstytucyjny, potem będzie nielegalny Sejm, potem rząd, a potem pan prezydent. Tu nie ma końca. Wszystko się opiera na tym, a nie powinniśmy byli, że tu chodzi o praworządność (...) tu chodzi o zmianę rządu"
- mówił Saryusz-Wolski.
Europoseł zaznaczył, że jeżeli uda się niedemokratycznie zmienić polski rząd, "na co liczą" europejscy politycy, nasz kraj ogarną kłopoty gospodarcze, co spowoduje zmniejszenie wsparcie dla Ukrainy.
"Alternatywą jest prorosyjski rząd Tuska, tak że cała geopolityczna konstrukcja pada. (...) Gra się toczy o wielkie sprawy, a dostrzegamy tylko preteksty i pozory"
- ocenił.
Według europosła zmiana dojście do władzy przez Platformę Obywatelską oznaczałoby koniec działania Polski jako huba przesyłającego pomoc Ukraińcom. "To byłaby katastrofa, tak że myślę, że i w Kijowie się powinno takie myślenie pojawić, że to nie jest sprawa obojętna dla nich" - zauważył. Dodał, że prorosyjskości Platformy nie trzeba udowadniać, ponieważ mnóstwo dowodów już na jaw wyszło.
"To (dojście PO do władzy) wzmacniałoby tę stronę w Unii Europejskiej, bardzo bardzo potężną, skorumpowaną przez Rosją, której twarzą jest Schroeder, ale i inni kanclerzy i premierzy, którzy są na liście płac Putina i ci, którzy dzisiaj podnoszą głos. Są nowe dane, które mówią, że wobec tych narastających kłopotów gospodarczo-energetyczno-cenowych należy odstąpić od sankcji, ustąpić Rosji. My będziemy musieli się temu przeciwstawić"
- mówił.
Na koniec stwierdził, że "dla francusko-niemieckiej ugodowej linii wobec Rosji" zmiana rządu na prorosyjski i posłuszny Niemcom byłby wymarzony.