Klementyna Suchanow - ekspertka zarówno komisji ds. rzekomych represji za rządów PiS, jak i komisji ds. wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004–2024 - w aktach prokuratury pojawia się jako osoba współpracująca z Grupą Granica i innymi członkami siatki w procesie organizacji nielegalnego przerzutu migrantów do państw Europy Zachodniej, w szczególności do Niemiec. W aktach pojawiają się - w podobnym kontekście - nazwiska Bartosza Kramka z Fundacji Otwarty Dialog oraz Pawła Kasprzaka z ruchu Obywatele RP.
Wstrząsające materiały opublikowała dziś Telewizja Republika.
Skontaktowaliśmy się z osobami, które pojawiają się w dokumentach prokuratury jako współpracownicy przemytników ludzi.
Klementyna Suchanow
Niezalezna.pl: Z materiałów hajnowskiej prokuratury do których dotarła telewizja Republika wynika, że prowadziła pani korespondencję z osobami zaangażowanymi w pomoc w nielegalnym przekraczaniu granicy - Pawłem W. i Justyną W. Ta korespondencja miała dotyczyć właśnie tego procederu. Czy rzeczywiście tak było i czy miała pani świadomość, że być może pomaga pani lub instruuje ludzi, którzy mogą popełniać przestępstwa?
Klementyna Suchanow: Proszę pana, ja już wiem o tym, że jest taki nowy spin pod tytułem: „Suchanow przemytniczka”, ale wybaczy pan, ta sprawa zakrawa na sprawę karną. Dlatego ja najpierw, zanim udzielę jakichkolwiek komentarzy skonsultuję się z prawnikiem.
Niezalezna.pl: Chciałbym chociaż, żeby pani potwierdziła, zaprzeczyła czy rzeczywiście dochodziło do takich…
Klementyna Suchanow: Może się pan domyślić, że jeśli zamierzam skierować sprawę w tym kierunku, no to może pan sam wyciągnąć wnioski, ile jest wiarygodnych danych.
Niezalezna.pl: Rozumiem. Czy kwestionuje pani ustalenia prokuratury czy mediów, które podają te informacje?
Klementyna Suchanow: Ja nie znam żadnych ustaleń prokuratury. Także rozstańmy się na razie i poczekajmy na kroki prawne, to już wtedy będziecie mieli materiał i będziecie sobie mogli pisać wedle swojego oczywiście stylu, ale przynajmniej z jakimś konkretem.
Niezalezna.pl: Chciałem tylko dopytać jeszcze ewentualnie czy w ogóle znała pani małżeństwo W.?
Klementyna Suchanow: Nie znam tej Pani
Niezalezna.pl: A Pana? Bo to jest małżeństwo.
Klementyna Suchanow: Pana znałam, w sensie wielu osób na ulicy, gdzieś tam z protestów w roku siedemnastym (2017) czy którymś, ale tak jak wiele innych osób. Dużo się działo wtedy, dużo osób do mnie pisało, dużo osób uważa w ogóle, że mnie zna. Ale wybaczy pan, nie będę więcej po prostu mówić, bo pan z tego skleci nie wiadomo jaką bzdurę, a ja po prostu musze się skonsultować z prawnikiem. Także proszę mnie nie ciągnąć. Rzecz jest tego rodzaju, że wymaga prawnika.
Bartosz Kramek
Niezalezna.pl: Z materiałów prokuratury do których dotarła Republika wynika, że mógł pan utrzymywać kontakty z panią Justyną W., która jest jedną z osób zamieszanych w przemyt, w pomoc w nielegalnym przekraczaniu granicy. Według tych materiałów miał pan być też zaangażowany w organizację akcji na granicy i korzystać z grupy na Signalu o nazwie „WAŻNE! Kierowcy”, miał pan być nawet jej administratorem. Materiały te zawierają informację, z których wynika, że należał pan do osób czy adresów powiązanych z miejscami „nadania” cudzoziemców. Czy mógłby pan się ustosunkować do tych informacji?
Bartosz Kramek: Mógłbym, gdybym rozmawiał z państwa redakcją. Niestety mamy taką zasadę od paru lat, mieliśmy parę procesów sądowych po drodze, które państwo przegraliście, że nie rozmawiamy z wami co do zasady. Także dziękuję za zainteresowanie. Pewnie to będziemy komentować bezpośrednio, natomiast nie mogę panu udzielić komentarza.
Niezalezna.pl: Czy mógłby pan w takim razie zaprzeczyć lub potwierdzić czy takie sytuacje miały miejsce? Że był pan zaangażowany w tę grupę na Signalu, że znał pan Justynę W.?
Bartosz Kramek: Nie mogę komentować. Także proszę wybaczyć, ale bardzo dziękuję za zainteresowanie. Do widzenia.
Paweł Kasprzak
Niezależna.pl: Czy uczestniczył Pan w przerzucaniu ludzi z wschodniej granicy z Białorusią do Polski?
Paweł Kasprzak: Bardzo chciałbym, kogoś osobiście przewieźć. Niestety nie przewiozłem. Mnie się to nie udało z powodów życiowych, mam niepełnosprawne dziecko w domu i nie mogę za dużo czasu spędzać w podróżach. Natomiast uczestniczyłem oczywiście, bo to było łatwiejsze, w przejmowaniu, przewożeniu i wszelkiego rodzaju innej pomocy ludzi, którzy uciekali z Ukrainy. Nie widzę różnicy między jednym i drugim. Ludzie na granicy białoruskiej bardziej potrzebują, żeby ratować ich życie. W materiale cytowaliście rozmowy na Signalu małżeństwa W. Tak się fantastycznie konspirowali, że niewykasowane telefony zabrała im ABW.
Niezależna.pl: Czy rozmawiał Pan z kimkolwiek o szczegółach przerzutu nielegalnych migrantów z granicy polsko-białoruskiej, co ma potwierdzenie w zgromadzonych przez Republikę i Niezależną.pl materiałach?
Paweł Kasprzak: Tak. Jak małżeństwo W. jechało na granicę, to z nimi rozmawiałem, wiedząc, co robią. Z całego serca ich wspierałem.(….) Pan W. po śmierci matki jechał na granicę w przekonaniu, że tych ludzi należy ratować przed torturami i śmiercią. Nie można go uznać za przestępcę lub złego człowieka.
Niezależna.pl: Czy nie widzi Pan niczego nielegalnego w działalności grupy?
Paweł Kasprzak: Nie widzę niczego nielegalnego. Wielokrotnie łamałem granice prawa w zdecydowanie mniejszej rangi wydarzeniach. Byłem uniewinniany przez sądy (…) Wyższe racje stoją za działaniami małżeństwa W., którzy ratowali ludzi, być może łamiących jakieś przepisy. Przekroczenie bez uprawnień jakiejkolwiek granicy jest przestępstwem i do tego nie ma wątpliwości. Natomiast służby, które miały się nimi zajmować, zajmowały się w ten sposób, że tych ludzi często bito, okradano, zmuszano do podpisywania papierów, których treści nie rozumieli oraz przerzucono ich za białoruski płot. Jest kilka ofiar śmiertelnych tej sytuacji. Zdania nie zmieniłem, po tym jak doszło do zmiany władzy. Robi to samo co poprzednicy. To zbrodnia.
Niezależna.pl: Czy dalej uczestniczy Pan w procederze przerzucania migrantów? Jaka jest rola Klementyny Suchanow i Bartosza Kramka?
Paweł Kasprzak: Nie mam bladego pojęcia o roli Klementyny Suchanow. Bartek Kramek, o ile wiem, działał, pisząc i biorąc udział w jednej symbolicznej akcji ciecia drutów na granicy. Nie sądzę, żeby był zaangażowany w przemyt ludzi. Była prośba - co widziałem w waszym artykule – Pani Justyny W. adresowana do Klementyny, by ich tożsamość potwierdzić u mnie. Jak tylko mogłem, pomagałem, w tym, co Pan nazywa procederem przerzutu nielegalnych migrantów. To nie był proceder, tylko akt humanitarny. Nie podpada pod kodeks karny, w sensie, że nikt tu nie odnosi materialnych korzyści. To są działania w sytuacji wyższej konieczności. Ta potrzeba istnieje w dalszym ciągu. Tam umierali i umierają ludzie. Cały czas usiłujemy im pomagać. To cały czas trwa. Cały czas są ludzie w dramatycznej potrzebie.